– Co z tego, że ktoś pości, jeżeli żyje w nienawiści? – mówi ks. Bernard Czerwiński.
Z ks. Bernardem Czerwińskim, proboszczem parafii św. Feliksa z Kantalicjo na Marysinie Wawerskim w Warszawie, rozmawia Michał Komorek
Czy w Środę Popielcową dużo jest wiernych w Kościele?
To dzień mocno zakorzeniony w naszej pobożności. Wiele osób przychodzi wtedy do kościoła, aby wyrwać się z codziennego zabiegania i pozwolić, by kapłan posypał ich głowę popiołem. Ale i w całym Wielkim Poście jest więcej ludzi niż w ciągu roku.
Zapytam prosto: po co nam w Kościele Wielki Post?
Odpowiem również prosto: po to, żeby nas nauczyć miłości Boga i bliźniego. Nie żyjemy dla siebie żyjemy dla Boga i dla drugiego człowieka. Wielki Post jest po to, żeby pomóc nam to sobie uświadomić. Z tą świadomością jesteśmy w stanie dobrze przygotować się do Świąt Paschalnych i z wiarą przeżyć mękę, śmierć i zmartwychwstanie Pana Jezusa.
Nauczyć się miłości chciałbym, ale Wielki Post od razu kojarzy mi się z pokutą. A z tym to już u mnie gorzej.
Proszę pamiętać, że pokuta nie jest działaniem przyjemnym, tylko bolesnym. My takich działań nie chcemy podejmować – który chory ze złamaną nogą chce, żeby ta noga jak najdłużej go bolała? Żaden. Podobnie jest z pokutą. Unikamy jej, skracamy do absolutnego minimum, ponieważ nikt nie lubi, kiedy go boli. Ale bez wątpienia pokuty potrzebujemy, dlatego że jesteśmy grzesznikami. A pokuta jest lekarstwem dla duszy. To lekarstwo pomaga nam wydźwignąć się z upadku grzechu. Więcej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz