28 listopada 2019

Przygnębiający raport Szlachetnej Paczki dot. biedy w Polsce. Ubóstwo wzrosło

Szlachetna Paczka opublikowała raport dotyczący biedy w Polsce. "Raport o biedzie nie powstał, aby kogokolwiek zaskoczyć. Pokazuje dane i liczby, które są powszechnie dostępne. Te historie dzieją się wokół nas, często za ścianą, ale robimy wszystko by je omijać" - piszą autorzy.

"W 2018 roku 2,1 mln Polaków - w tym prawie pół miliona dzieci - żyło w skrajnym ubóstwie. To 422 tys. więcej osób niż w roku 2017. Ludzie ci mieli na przeżycie nie więcej, niż 19 zł dziennie" – czytamy w raporcie fundacji Szlachetna Paczka. Ponadto, w co czwartej rodzinie, odwiedzanej przez wolontariuszy Szlachetnej Paczki, średni dochód nie przekraczał 8 złotych na dzień. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba seniorów żyjących w ubóstwie wzrosła o ponad 60 tysięcy złotych.
Raport fundacji opiera się na ogólnodostępnych danych z badań dotyczących całej Polski. "Raport o biedzie nie powstał, aby kogokolwiek zaskoczyć. Pokazuje dane i liczby, które są powszechnie dostępne. Te historie dzieją się wokół nas, często za ścianą, ale robimy wszystko, by je omijać" - piszą autorzy. "W tym roku twórcy raportu korzystając z tak ogromnej bazy wiedzy własnej oraz monitorując najnowsze badania (...) opisali siedem głównych segmentów ubóstwa w Polsce oraz wskazali, kto w 2019 roku jest najbardziej narażony na życie w ekstremalnej biedzie. Wśród nich znaleźli się mieszkańcy wsi, chorzy oraz niepełnosprawni, seniorzy, a nawet dzieci i młodzież narażone na tzw. biedę dziedziczoną" – informują dalej.
Dane dotyczące dzieci są równie przygnębiające. W 2018 roku w skrajnym ubóstwie żyło w Polsce prawie pół miliona dzieci. Tu także mamy do czynienia ze wzrostem biedy, bo w 2017 roku ekstremalne ubóstwo dotyczyła 325 tys. dzieci. "Niektórzy nie muszą popełniać błędów, by popaść w biedę. Czasami wystarczy znaleźć się w nieodpowiednim miejscu i nieodpowiednim czasie - już w chwili urodzenia" – czytamy.
Organizacja przypomina, że w zeszłym roku w działania charytatywne włączyło się ponad 635 tys. osób, a łączna wartość pomocy materialnej przekazanej rodzinom w potrzebie przekroczyła 47 mln zł.

23 listopada 2019

Siostry Felicjanki na całym świecie cieszą się z inauguracji nowej wiceprowincji pw. Maryi Matki Afryki

Felicians Rejoice Worldwide at Inauguration of 
Our Lady Mother of Africa Vice-Province


Postulants in the convent square heading the line-up for the procession


The inauguration of the Vice-Province of Our Lady Mother of Africa took place in Embu, Kenya, on November 21.

Preparation for that auspicious occasion took a lot of time, effort, and sacrifice on the part of the general, provincial, and delegation levels.

Minister general S Danat Marie Brysch and general councilor SM Franciszka Stępniewska held meeting after meeting with the appointed Kenyan leadership team while the rest of the sisters, from the youngest postulant to the eldest sister, worked day and night preparing rooms for visitors, cleaning, cooking, decorating, arranging programs, gifts, and booklets. 

Cardinal Njue, center, and bishops with SM Marta Zielinski, SM Franciszka, Stepniewska S Danat Marie Brysch, SM Christella Skwarek, SM Anne, 
SM Clare, SM Virginia, SM Harriet, andSM Anisia


With great joy, the Kenyan Felicians acknowledged not only the presence of the minister general and general councilor, but also the provincial minister of the Warsaw province, SM Christella Skwarek; her vicar, SM Marta Zielińska; former provincial S Magdalena Maria Trzcińska; and two pioneer sisters who also traveled from Poland, SM Donata Marszałek and S Anna Maria Zabieglik.

The celebration was also graced with the presence of His Eminence John Cardinal Njue of Nairobi, five bishops, numerous priests, religious of other congregations, sisters' parents and many friends.

S Danat Marie Brysch proclaiming the establishment of the vice-province


A joyful procession began in the courtyard of Blessed Mary Angela Convent and continued to the flower- bedecked celebratory pavilion. 

Immediately before the Mass, Sister Danat Marie proclaimed the Decree of the Establishment of the Vice Province of Our Lady Mother of Africa. The joy of the sisters was expressed in the traditional African way, by a jubilant ululation repeated four times, which traditionally announces the birth of a baby girl.

The solemn inauguration Mass was presided over by John Cardinal Njue, with other bishops and priests concelebrating. After the Gospel, the minister general called forth SM Virginia Wanja Njiru, the appointed vice-provincial minister, and her councilors, SM Anne Nanjala Tangati, SM Harriet Kathomi Nyamu, SM Clare Kabutia Mungania, as well as the appointed vice-provincial treasurer, SM Anisia Kaimuri David to accept the responsibility of leadership for the vice-province. The sisters expressed their readiness to participate in the ministry of service to their vice-province. The prayers of blessing for the new vice-provincial administration followed.

Youngsters in traditional attire presenting poem and singing

After the blessing, the vice-provincial minister, councilors, and treasurer approached Sister Danat Marie for her blessing and proceeded to Sister Franciszka to venerate the relics of Blessed Mary Angela as a sign of loyalty to the patrimony and legacy of the congregation.

The newly-installed leaders received symbols of congregational leadership. The provincial minister of Our Lady Queen of Poland handed over to the minister general a lit candle as an indication of handing over the service of authority from the mother province. The vice-provincial minister then received the lit candle as a commitment to defend, preserve, enrich, and transmit the Felician charism to the next generation.

Vice-provincial administration with symbols of leadership; L-R   SM Virginia, 
SM Anne, SM Harriet, SM Clare, SM Anisia


The symbols entrusted to the other members of the administration were:
  • The Word of God that would guide them in their task of nurturing the sisters
  • The Cross of San Damiano, a constant reminder that the sisters are to commit themselves to the spiritual renewal of the world
  • The Franciscan Rule of Life with the Felician Constitutions as a sign of commitment to preserve the identity of the Congregation
  • A basket of fruit, as a sign that they will work towards unity in diversity and assist all the sisters in bearing fruit worthy of their vocation as Felicians
Bishop Paul Kariuki of the Diocese of Embu delivers the homily

The Mass continued with the accompaniment of beautiful songs sung by the church choir amidst numerous, colourful, spirited dances by various groups of children, youth, sisters and elders.

In a little side occurrence, during the homily, a small commotion was noticed in the section where the sisters were seated under a tent. Later on, after the celebration, the sisters learned that some snakes that looked like green mambas were moving between the chairs. The young sisters, who usually scream and scramble away, instead moved quietly and gingerly away, giving the uninvited visitors room to pass without incident.

The four pioneers: L-R   SM Rut Stawska, SM Donata Marszalek, 
SM Noemi Centek, and SM Anna Maria Zabieglik


In the addresses that followed the Mass, the history of the humble beginnings was cited by different speakers. The pioneer sisters and other sisters who came to serve through the years were remembered; among them, SM Elvine Dymnicka of Lodi, NJ, and SM Marcia Rydzewski of Coraopolis, PA. They contributed greatly to the growth of the Kenyan foundation.

After the Mass, children dressed in traditional garb recited a poem about Blessed Mary Angela and the birth of the Congregation. Then followed expressions of thanks with the presentation of gifts.

Cardinal Njue officiating at the cake cutting assisted by S Danat Marie Brysch, 
SM Christella Skwarek, and SM Virginia


A photo session and the official cutting of the cake followed. After the five-hour liturgical celebration and a lunch, the festivities continued until dark. This was indeed a happy day for everybody, especially for the minister general, who had the privilege to proclaim the new vice-province.

The Felician Sisters of Our Lady Mother of Africa Vice-Province, based in the beautiful country of Kenya, are grateful that they have inherited a precious legacy which they will continue to defend, preserve, enrich, and transmit to the next generation.

They are especially grateful to all the benefactors in our Lady of Hope Province in North America for their contribution to the growth and finally, the establishment of the new vice-province.

Przedruk z: Our lady of Hope Province Update. Skorzystaj z funkcji Translate w kolumnie z prawej strony.

Inauguracja Wiceprowincji Sióstr Felicjanek w Kenii - 21.11.2019r., Embu, Kenia












20 listopada 2019

Indie: Kościół ratuje wdowy, już nie od stosu, ale od odrzucenia

Kościół katolicki w Koczinie
w południowych Indiach zamierza
pomóc wdowom w ponownym
małżeństwie. Są one poddawane
w tym kraju ostracyzmowi i dlatego
nawet młode wdowy bardzo rzadko
ponownie wychodzą za mąż. Właśnie
w tym celu biskupi ze stanu Kerala
stworzyli specjalną stronę internetową,
gdzie kobiety mogą się rejestrować, aby uzyskać wsparcie.
Łukasz Sośniak SJ – Watykan
Bez pomocy ponowne wyjście za mąż w Indiach jest praktycznie niemożliwe. Kobieta
bez męża nie przedstawia w tym kraju żadnej wartości. Często zaraz po śmierci
mężczyzny jest ona wyrzucana na ulice bez środków do życia. Choć dziś nie musi już
spłonąć razem z ciałem męża na jego pogrzebowym stosie, to tę tradycję zastąpił
powszechny ostracyzm i pogarda. „Uważamy, że wdowy w żaden sposób
nie powinny być dyskryminowane. Chcemy zmienić ich postrzeganie w naszej
wspólnocie” – powiedział ks. Paul Madassery, sekretarz Komisji ds. Rodziny
przy radzie biskupów stanu Kerala.
Pierwszym krokiem było stworzenie „Forum dla wdów”. Na spotkaniu, które
odbyło się w Koczinie, ustalono ich najpilniejsze potrzeby. „Zaczynamy tworzyć
listę wdów. Ponieważ pierwszy raz zbieramy dane w takiej skali, z każdej diecezji,
zajmie nam to przypuszczalnie ponad rok” – powiedział ks. Madassery. Stworzono też
specjalną stronę internetową, na której wdowy mogą się zarejestrować same. Wybrane
kobiety zostaną podzielone na grupy i otrzymają odpowiednie przeszkolenie. „Niektóre
z nich nie mają pojęcia, że przysługuje im rządowa pomoc, będziemy je szkolić,
aby wiedziały, jak ją uzyskać” – wyjaśnił ks. Madassery.
Los indyjskich wdów jest bardzo ciężki. Rytuał Sati, czyli samospalenie wdowy
na stosie pogrzebowym męża, jest silnie zakorzeniony głównie wśród starszych
lub bardzo religijnych mieszkańców Indii. Choć zwyczaj ten został prawnie zakazany
w Indiach ponad 30 lat temu, jest jeszcze czasami praktykowany. Sama jego obecność
pokazuje, jakie miejsce w społeczeństwie indyjskim zajmuje wdowa – powinna
zniknąć. Dziś Indie zmieniły się. Nakłanianie wdowy do samobójstwa nie jest już
tak częste. Rytuał samospalenia zastąpiło jednak powszechne odtrącenie –
wykluczenie społeczne i rodzinne. W Indiach kobieta staje się istotą społeczną
dopiero po wyjściu za mąż. Dlatego pozbawiona mężczyzny nie przedstawia żadnej
wartości. Nikt jej nie chce, nawet jej synowie. Powszechne jest wyrzucanie wdów
na ulice bez środków do utrzymania.

Zapraszamy do wirtualnego zwiedzania Muzeum i Archiwum bł. M. Angeli Truszkowskiej w Krakowie


Świątynie świata upamiętniają męczenników

Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie kontynuuje akcję „zanurzania we krwi” męczenników najważniejszych światowych zabytków, katedr oraz kościołów. Od Waszyngtonu po Sydney, od Manili po Rzym są one oświetlane na czerwono, po to, by świat nie zamykał oczu na męczeństwo chrześcijan.

Akcja organizowana jest w ramach tak zwanego Czerwonego Tygodnia („Red Week”), który w praktyce rozciąga się na cały rok, uświadamiając opinii publicznej sytuację chrześcijan w wielu krajach świata. W krwi męczenników od lat „zanurza się” rzymskie Koloseum, Fontanna di Trevi, paryska bazylika Sacré-Coeur czy słynna statua Zbawiciela w Rio de Janeiro. W tym roku do akcji po raz pierwszy włączyła się Polska, oświetlając kościół karmelitański w Poznaniu.

– Czerwony kolor iluminacji świetlnej symbolizuje krew męczenników, przypominając, że chrześcijaństwo wciąż jest najbardziej prześladowaną religią świata – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Andrzej Paś z polskiego biura Pomocy Kościołowi w Potrzebie.

– W różnych częściach świata, czy to będzie Europa, czy inny kontynent, a szczególnie południowo-wschodnia Azja, która najbardziej narażona jest na prześladowania, staramy się podjąć inicjatywę obrony naszych braci i sióstr chrześcijan. Mowa jest o wielkich liczbach, bo 245 mln ludzi na całym świecie przeżywa różnego rodzaju dyskryminacje, prześladowania i nawet oddaje życie za swą wiarę w Chrystusa – mówi papieskiej rozgłośni ks. Paś.


 Średnio każdego dnia na całym świecie zostaje zabitych 11 chrześcijan. Stąd Czerwony Tydzień, czyli akcja duchowego łączenia się poprzez symbolizację iluminacji świetlnej na całym świecie, ma pomóc przypomnieć o tym, że jesteśmy jednością, jesteśmy jednym Kościołem i domagamy się prawa wyznawania w wolności swojej religii, prawa do bycia chrześcijanami na całym świecie – podkreśla duchowny.

Do akcji Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie włączyła się m.in. Australia, gdzie przez najbliższe dni na czerwono oświetlonych zostanie siedem kościołów katedralnych w takich miastach, jak Sydney, Brisbane i Melbourne. W Wielkiej Brytanii oświetlonych zostanie 13 katedr i aż 130 ważnych budowali, w tym Pałac Westminsterski. Z największym oddźwiękiem akcja spotkała się w tym roku na Filipinach, gdzie o męczeństwie chrześcijan przypomni aż 2 050 parafii z 68 różnych diecezji.



Źródło: KAI/vaticannews.va
RoM



Bł. Anna Kolesarova – słowacka Karolina Kózkówna

Historie świętych i błogosławionych z różnych krajów bywają bardzo podobne. Tak jest w przypadku bł. Anny Kolesárovej – dziewczyny ze Słowacji, której życie i śmierć przypominają, nawet w szczegółach, losy rodzimej bł. Karoliny Kózkówny. Mimo to jej postać pozostaje w naszym kraju praktycznie nieznana.

Anna Kolesárová urodziła się 14 lipca 1928 roku w Vysokiej nad Uhom – małej wsi w kraju koszyckim na wschodzie Słowacji. Była środkowym dzieckiem Jána Kolesára i Anny Kolesárovej z domu Kušnírovej. Imię dostała po matce. Miała młodszą siostrę Marię i starszego brata Michała. W domu otrzymała bogatą formację religijną i w wieku 10 lat przyjęła pierwszą Komunię świętą oraz bierzmowanie. W tym samym roku zmarła jej bardzo pobożna mama, co pogorszyło sytuację materialną rodziny, a młoda Anna – od tej pory najstarsza kobieta w domu – przejęła rolę gospodyni.

Wielkie obowiązki spadły na młodą dziewczynę – właściwie jeszcze dziecko – w tych bardzo trudnych czasach. Wkrótce zaczęła się II wojna światowa. Brakowało właściwie wszystkiego, a na Słowacji pojawiły się wojska niemieckie, które zmusiły miejscową ludność do ich utrzymywania. Jednak pomimo konieczności łączenia obowiązków szkolnych z zajmowaniem się domem i młodszą siostrą, Anna znajdowała czas na to, aby codziennie odmawiać Różaniec.

W lipcu 1944 roku dziewczyna skończyła 16 lat. Była dokładnie w tym samym wieku, co bł. Karolina Kózkówna w chwili śmierci. Cztery miesiące później, 22 listopada, do Vysokiej nad Uhom wkroczyli Sowieci, tocząc krótkie walki z opóźniającymi ich marsz oddziałami Wehrmachtu. Rodzina Kolesárovów – podobnie jak większość cywilów w strefie przyfrontowej – schroniła się w piwnicy, aby przeczekać ten czas. Gdy po kilkudziesięciu minutach odgłosy bitwy ucichły, a Niemcy zostali wyparci z wioski, Sowieci zaczęli przeszukiwać domy, licząc na łupy. Jeden z żołnierzy, który znalazł Kolesárovów w piwnicy, kazał im przygotować mu posiłek.

Anna ubierała się od jakiegoś czasu na czarno i ukrywała włosy pod chustą. Po okolicy krążyły bowiem wieści o masowych gwałtach dokonywanych przez wkraczających czerwonoarmistów. Dlaczego też kobiety robiły wszystko, aby nie być atrakcyjnymi dla potencjalnych oprawców. Annie to się jednak nie udało, gdyż wyrosła na wyjątkowo piękną dziewczynę. Kiedy sowiecki żołnierz się najadł, kazał jej iść z nim do pokoju. Choć przerażona – odmówiła. Wtedy „wyzwoliciel” zagroził, że ją zabije. Ojciec odważnej dziewicy próbował bezskutecznie protestować. Anna odmówiła po raz drugi. Wtedy czerwonoarmista pozwolił jej tylko pożegnać się z ojcem. Uczynili sobie nawzajem znak krzyża na czole, po czym żołnierz zastrzelił Annę i wyszedł z domu. Historykom nie udało się ustalić tożsamości tego sowieckiego sołdata.

Następnego dnia dziewczynę pochowano w ciszy na miejscowym cmentarzu. Komórka Komunistycznej Partii Czechosłowacji, która przybyła do Vysokiej na wieść o tej niebywałej zbrodni, obawiając się antysowieckiej manifestacji nie pozwoliła na udział kapłana w ceremonii, ani na śpiewanie pieśni. Aparatczycy nie zapobiegli jednak temu, że na procesję przyszły tysiące ludzi z przyległych wsi – i to pomimo tego, że walki w tamtej okolicy jeszcze się nie skończyły, a w czasie pogrzebu słychać było strzały i nawałę artyleryjską. Dopiero dziesięć dni później nad grobem dziewczyny odprawiono skromne nabożeństwo żałobne.

W czasach komunistycznej Czechosłowacji historia Anny Kolesárovej pozostawała – poza jej rodzinnymi stronami – kompletnie nieznana, ale w podziemiu cały czas gromadzono materiały na temat jej męczeństwa. Dopiero w 2004 roku rozpoczął się oficjalny proces beatyfikacyjny. Anna Kolesárová została wyniesiona na ołtarze 1 września 2018 roku w Koszycach na Słowacji. Jej wspomnienie liturgiczne przypada 20 listopada.

Podobieństwo między słowacką a polską męczennicą za czystość jest wręcz niewiarygodne. Obie miały w chwili śmierci 16 lat. Obie pochodziły ze wsi, z ubogich, ale silnych duchem katolickich rodzin. Obie też nie miały łatwego życia, ale pomimo natłoku pracy i różnych trudności codziennie znajdowały czas na modlitwę. Wreszcie, gdy przyszedł czas próby w chwili najazdu na ich rodzinne ziemie przez wojska państwa ze stolicą w Moskwie, kiedy żołnierze jego dzikiej armii, nie szanując ani ludzkiej godności, ani własnego munduru, domagali się wyrazów „wdzięczności” w postaci tego, co kobieta ma najcenniejszego, wolały zginąć niż upaść.

Piękny przykład męczeństwa z historii najnowszej bratniego narodu słowackiego jest szczególnie aktualny w czasach, w których czystość wydaje się być najmniej pożądaną przez świat cechą.


Marcin Więckowski



18 listopada 2019

Trujący mikroplastik

Plastik jest wszędzie. Nie tylko w morzach i oceanach, ale także w wodzie, którą pijemy i w kosmetykach, których codziennie używamy. Góra plastiku wciąż rośnie i nic w tym dziwnego, skoro rocznie produkuje się go ponad 280 mln ton.
Dlaczego plastiku jest tak dużo?
 
Powodem niezwykłej kariery przedmiotów użytkowych wykonanych z tworzyw sztucznych (najczęściej z polietylenu i polipropylenu) jest przede wszystkim cena oraz krótki i stosunkowo prosty sposób wytworzenia. Plastik jest trwały i ma wiele zastosowań. Jednak to co bywa uważane za zaletę jest jednocześnie ogromną wadą.  W zależności od rodzaju może rozkładać się od stu do nawet tysiąca lat. Biorąc pod uwagę jego wciąż rosnącą produkcję stanowi to ogromny problem dla środowiska i ludzi.
 
Większość śmieci trafia do oceanów w związku z działalnością przemysłu morskiego. W morzu znajdziemy sieci, liny, butelki i opakowania. Z czasem duże fragmenty rozpadają się na mniejsze, które mają tendencję do osiadania na dnie.
 
Mikroplastik – maxi zagrożenie
 
Mikroplastik to maleńkie cząstki plastiku – o średnicy nie większej niż 5 mm. Może zostać celowo wyprodukowany jako surowiec służący do produkcji większych elementów, ale może też pochodzić ze środków czystości, kosmetyków, tkanin czy nawet leków. Do mórz i oceanów trafia głównie ze ścieków, bywa również wypłukiwany z gleby wraz opadami. Zagrożenie dla środowiska morskiego wiąże się m.in. z jego niewielkimi rozmiarami. Trudno go zlokalizować i usunąć, a zwierzęta morskie bardzo często połykają małe drobiny myląc je z pożywieniem. Mikroplastik może absorbować na swojej powierzchni toksyczne substancje. Jeśli te zostaną wchłonięte przez organizmy morskie, będą kumulować się w tkance tłuszczowej zwierząt i zaburzać procesy fizjologiczne. Oznacza to również, że istnieje niebezpieczeństwo przenoszenia się toksyn dalej w łańcuchu pokarmowym. Czym to grozi? Jeśli w dobrej wierze zjemy rybę, która nafaszerowana jest plastikiem, może okazać się, że właśnie skonsumowałyśmy część naszego „złuszczającego” żelu pod prysznic. I jest to bardzo prawdopodobne, bo mikroplastik jest znajdowany w organizmach małż, ryb czy ptaków.
 
Mikroplastik w kosmetykach
 
Mikrogranulki mogą pełnić w kosmetykach różne funkcje. Dodawane są w charakterze zagęstników, emulgatorów lub drobinek złuszczających. Mogą występować w kremach do twarzy, balsamach i w kosmetykach do makijażu, ale najwięcej ich można znaleźć w peelingach czy żelach pod prysznic. Podczas ich używania małe drobinki są spłukiwane i trafiają do kanalizacji. Niestety większość oczyszczalni ścieków nie jest w stanie efektywnie poradzić sobie z tego rodzaju zanieczyszczeniami, co sprawia, że ok. 30% z nich dostaje się do morza. Do Bałtyku trafia 40 ton rocznie.
 
Jak chronić środowisko przed mikroplastikiem?
  • Nie kupuj kosmetyków zawierających mikroplastik. Listę sprzedawanych w Polsce kosmetyków, w których składzie znajdują się maleńkie drobiny znajdziesz >> TUTAJ.
     
  • Dbaj o recykling. Dopilnuj, aby do odpowiedniego pojemnika trafiały właściwe odpady.
     
  • Wspieraj organizacje lub inicjatywy dążące do wyeliminowania zanieczyszczeń.
     
  • Zrezygnuj z plastikowych rurek, torebek foliowych, unikaj butelek PET, chodź na kawę z własnym kubkiem.
 
Bibliografia: