26 listopada 2021

Kard. Sarah: Pomóżcie Afryce w rozwoju, by uniknąć dramatu migracji


O pomoc dla Afryki w rozwoju, by uniknąć dramatu migracji jej mieszkańców do Europy zaapelował kard. Robert Sarah z Gwinei w reakcji na śmierć 27 osób, które utonęły w łodzi w kanale La Manche w pobliżu Calais. – Francja nie pozwoli, by La Manche stał się cmentarzem – oświadczył po tej tragedii prezydent Emmanuel Macron.

W porannej audycji radia Europe 1 kard. Sarah stwierdził, że dostrzega „potrójną zdradę”. Najpierw „zabiera się młodych ludzi z Afryki, inteligencję, siłę napędową, która zostaje wyrwana ze swego kraju”. – Następnie przedstawia się im Europę jako Eldorado, mówi się im, że będą mieli wszystko, co nie jest prawdą. A w końcu nie reaguje się na działania przemytników, którzy wykorzystują ich naiwność i pozostawia się ich, by umarli na otwartym morzu. Trzeba z tym złem walczyć u korzenia i przedstawiać Europę taką, jaka jest, również z jej trudnościami – zaznaczył hierarcha.

Za ważne uznał to, aby „pomóc Afryce na miejscu, by się rozwijała i sprawić, by ci młodzi ludzie znaleźli pracę i zostali u siebie”, a także to, aby zachęcać ich do „służenia swojemu krajowi i swojemu kontynentowi”. Przestrzegł, że jeśli nic się nie zmieni, to „Europa zostanie zalana” przez ludność napływową, co może doprowadzić ją do „zachwiania”.

Według niego przekonanie o tym, że nie ma granic jest fałszywe. - Który naród nie pielęgnuje swojego dziedzictwa? Myślę, że każdy zachowuje swe korzenie, swe kulturowe, historyczne bogactwo, i przekazuje je dzieciom – powiedział kard. Sarah. Sytuację w Europie porównał do „autodestrukcji” i wyraził nadzieję, że „Europa uświadomi sobie”, że musi rozwijać się mądrze, zachowując własną tradycję.


23 listopada 2021

Szlachetna Paczka publikuje Raport o Biedzie 2021

 Szlachetna Paczka publikuje Raport o Biedzie 2021

We wtorek 23 listopada Szlachetna Paczka opublikowała Raport o Biedzie w Polsce, który co roku jest mocnym głosem w polskiej debacie o nierównościach, wyzwaniach rozwojowych i tym, dokąd zmierzamy jako społeczeństwo. W tegorocznym Raporcie, oprócz poruszających historii i danych znajdują się także wnioski ze specjalnego badania „Portret Biedy. Jak Polacy postrzegają problem ubóstwa” przeprowadzonego przez Szlachetną Paczkę.

– Zasięg ubóstwa skrajnego wzrósł wyraźnie w 2020 r. dla prawie wszystkich grup. Przybyło więc kilkadziesiąt tysięcy dzieci, seniorów oraz osób z niepełnosprawnością, które doświadczają tej bardzo trudnej sytuacji – mówi prof. Ryszard Szarfenberg, jeden z ekspertów komentujących tegoroczny Raport o Biedzie.




Wśród osób żyjących w skrajnej biedzie oczywiście są również dzieci. Relatywnie jest ich nawet więcej niż dorosłych (5,9% ogółu dzieci i młodzieży). Coraz więcej. W 2020 roku liczba dzieci żyjących w skrajnej biedzie wzrosła o prawie 100 tys.

Bieda – portret własny

– W tym roku chcemy z pomocą Raportu o Biedzie przywrócić właściwą perspektywę. Właściwą, czyli zgodną z rzeczywistością, a nie naszymi wyobrażeniami na jej temat. To dlatego, by pokazać problem ubóstwa w Polsce i jego skalę, oddajemy głos osobom, które biedy doświadczają na co dzień. Nie chcemy mówić za nich, nie chcemy zgadywać, co czują, chcemy ich wysłuchać – czytamy w tegorocznym Raporcie o Biedzie Szlachetnej Paczki.

– To dobre powody. Wygodne. Zrzucają bowiem z nas odpowiedzialność i sprowadzają kwestię biedy do konsekwencji indywidualnych błędów, zaniechań, w najlepszym razie winią niefortunne zbiegi okoliczności – czytamy w Raporcie o Biedzie.


– Trudno znaleźć inne niż stereotypowe obrazy biednych w publicznym dyskursie. Stereotypy nieuchronnie prowadzą jednak do uprzedzeń, te zaś do dyskryminacji i społecznego wykluczenia – mówi dr Izabela Desperak w komentarzu do Raportu o Biedzie. – Tym bardziej jednak potrzebne są kolejne oparte na badaniach publikacje oferujące wiedzę zamiast mitów, i dostępne szerokiej publiczności.

Gdyby cała Polska była blokiem o stu mieszkaniach...

– Wyobraź sobie, że mieszkamy razem. My, wszyscy mieszkańcy Polski. Niech to będzie blok. O stu mieszkaniach – zachęcają autorzy Raportu o Biedzie. Jak w takim obrazie wygląda skala ubóstwa?

• Ośmiu twoich sąsiadów nie ma łazienki – wanny ani prysznica. Sześciu nie może skorzystać z toalety, bo też jej nie ma. W trzech lokalach brakuje bieżącej wody.

• W pięciu mieszkaniach żyją osoby znajdujące się w skrajnym ubóstwie. Pieniędzy nie wystarcza im nawet na zaspokojenie podstawowych biologicznych i psychicznych potrzeb.

• Co najmniej jeden z twoich sąsiadów w 2020 roku umarł.

Nie odwracaj się. Działaj. Pomagaj ze Szlachetną Paczką

– Po miesiącach pandemii mamy prawo czuć się zmęczeni i wypaleni. To normalne, że wolelibyśmy się już nie zajmować cudzymi problemami, bo sami mieliśmy i mamy dość własnych. Ale odwrócenie się od innych nie przywróci nam normalności. Nie doda energii. Nie pomoże pokonać lęku. Do tego trzeba, byśmy – nie ignorując okoliczności, zagrożeń i naszych obaw – otwarli szeroko oczy i znów wzięli sprawy w swoje ręce – zachęcają autorzy Raportu o Biedzie

Społeczna odpowiedzialność i zaangażowanie na rzecz innych nie muszą być aktem zrywu. Nie musimy też podziwiać i zachwycać się tym, jak inni się poświęcają. Bo wcale nie chodzi o poświęcenie. Sprawa jest o wiele prostsza. Wystarczy przestać być obojętnym.

- Każda wpłata na Szlachetną Paczkę to niezgoda na obojętność. To odpowiedzialność. Wejdź na www.raportobiedzie.pl i pomóż docierać do ludzi żyjących w biedzie, zimnie i samotności. Obok nas – zachęcają autorzy raportu.


15 listopada 2021

Ubogich zawsze macie… uśmiechnij się do nich!


Ponad 500 osób ubogich spotkało się w Asyżu, u św. Franciszka, razem z papieżem Franciszkiem, aby porozmawiać, podzielić się swoim doświadczeniem, pomodlić się, pobyć chwilę i spożyć braterski posiłek. Wszystko to w ramach V Światowego Dnia Ubogich, który wprowadził Ojciec Święty, przypominając całej wspólnocie Kościoła, że Chrystus zawsze utożsamiał się z potrzebującymi i stawał po ich stronie.

Ci, co przybyli, a najliczniejsza grupa pochodziła z Francji, reprezentowali całą Europę, a nawet ubogich całego świata. Przyjechali na zaproszenie Franciszka, który w orędziu na ten dzień, opublikowanym już w czerwcu tego roku pisał, że chciałby spotkać „w pierwszym rzędzie ubogich tam, gdzie oni się znajdują. Nie możemy czekać, aż zapukają do naszych drzwi. Pilnie potrzeba, abyśmy dotarli do nich w ich własnych domach, w szpitalach i w domach opieki, na ulicach i w ciemnych zaułkach, gdzie czasem się chowają, w schroniskach i w centrach przyjęć…”

O. Paweł Kosiński SJ

12 listopada 2021

Haiti: Musimy wyjechać na jakiś czas


Boże, Skało moja, na którą się chronię,
Tarczo moja, Mocy zbawienia mego i moja Obrono.

Wzywam Pana, godnego chwały,
i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół (Ps 18)


Z bólem serca, w porozumieniu z naszymi przełożonymi, podejmujemy decyzję o wyjeździe z Haiti na jakiś czas. Kiedy i czy się uda – jeden Pan Bóg wie. Kończy się gaz, na którym tu się gotuje, nie ma paliwa, nie ma leków, nie pracuje nasza mobilna przychodnia, niemożliwe staje się dla nas wyjście gdziekolwiek z misji. Nie mamy jak ugotować dla dzieci ani pomagać matkom niemowląt. Szkoły, które opłaciłyśmy dla tak wielu dzieci, nie pracują albo nie pracują normalnie. Nasz kolor skóry i fakt, że mówimy po angielsku, bardzo utrudnia nam funkcjonowanie. Amerykanie przez wielu są tu irracjonalnie uważani za samo zło. Ci, którzy porwali 16 amerykańskich misjonarzy i jednego Kanadyjczyka, twierdzili, że to zemsta za haitańskich migrantów zawracanych przez USA. Zażądali za porwanych 17 milionów dolarów. Dotąd nic nie wiadomo o ich losach. Większość wolontariuszy i organizacji pomocowych już z Haiti wyjechała. W pobliżu Jacmel została jeszcze tylko misja sióstr z Dominikany. I my. Ostatni obcokrajowiec w mieście, Ricardo z Ameryki Południowej, prowadzący sklep w Jacmel, pytał, czy możemy mu pomóc wydostać się z Haiti, choć jego sklep ochraniają mężczyźni z karabinami.



Przywódcy gangów udzielają wywiadów miejscowej prasie pod własnym nazwiskiem i otwarcie pokazując twarz – nikt już nie egzekwuje prawa. Haiti rozpadło się na obszary kontrolowane przez gangi, które szantażują prowadzących jakąkolwiek działalność zarobkową czy społeczną. Ustał ruch w kraju – gangi kontrolują porty i drogi, okradają transporty, mordują lub porywają kierowców ciężarówek, żądając za nich okupu. Niemożliwe jest przemieszczanie się po lądzie, dlatego ludzie szukają alternatyw: wczoraj w naszym rejonie zatonęła przeładowana łódź – zginęło co najmniej 19 osób. Nie można ich było ratować, bo nie było paliwa. W piątek wieczorem doszło do zamachu na urzędnika zaangażowanego w śledztwo w sprawie zamordowania prezydenta. Zamachy stały się „normalną” formą uprawiania polityki. Ruszyła fala uciekinierów z kraju: co jakiś czas amerykańskie służby graniczne informują o wyłowieniu z morza rozbitków, którzy próbują drogą morską wydostać się z Haiti. Czytam te wiadomości z coraz większym smutkiem. Ten kraj się pogrąża i nie widać po ludzku żadnej nadziei.



Módlcie sie z nami…



Polacy w ciągu roku marnują niemal pięć milionów ton żywności


Polacy w ciągu roku marnują niemal pięć milionów ton żywności - wynika z pierwszych tego typu badań, przeprowadzonych w Polsce w ramach trzyletniego projektu PROM, który właśnie dobiega końca. Więcej niż połowa zmarnowanej żywności pochodzi z gospodarstw domowych.

Z końcem listopada formalnie zakończy się trwający ponad trzy lata projekt PROM, którego liderem jest Federacja Polskich Banków Żywności (FPBŻ), a partnerami: Instytut Ochrony Środowiska - PIB (IOŚ-PIB), Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (SGGW), Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) oraz Polskie Towarzystwo Technologów Żywności (PTTŻ). Projekt był finansowany przez NCBR.

W jego pierwszej, badawczej fazie, dwa zespoły badawcze IOS-PIB oraz SGGW przeprowadziły w 2019 r. badania, których celem było oszacowanie ilości marnowanej żywności w Polsce. "Analiza została przeprowadzona w ogniwach: produkcja podstawowa (pozyskiwanie surowca), przetwórstwo, transport i magazynowanie, handel, gastronomia i gospodarstwa domowe (konsumenci)" - poinformowała PAP jedna z autorów badania, prof. dr hab. Danuta Kołożyn-Krajewska, kierownik Zakładu Higieny i Zarządzania Jakością Żywności z Instytutu Nauk o Żywieniu Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, kierownik projektu PROM.

Badania pokazały, że łączna, oszacowana wielkość strat to prawie 5 mln ton żywności rocznie. "W zasadzie ucieszyliśmy się, że nie jest to 9 mln ton, gdyż takie dane były podawane dotychczas. Trzeba jednak zaznaczyć, że do czasu realizacji projektu PROM nie wykonano w Polsce tak kompleksowych badań na temat skali marnotrawstwa żywności" - podkreśliła prof. Kołożyn-Krajewska.

Dodała, że jest to pierwsza tego typu inicjatywa badawcza w naszym kraju. Zastrzegła też, że uzyskane szacunki mogą być obarczone błędem ze względu na trudności w pozyskaniu danych, szczególnie z niektórych sektorów i zbyt małą próbę badawczą.

Badania wskazują jednoznacznie na największy, 60-procentowy udział gospodarstw domowych w marnowaniu żywności, natomiast produkcja i przetwórstwo żywności to łącznie 30 proc. Podczas transportu i magazynowania marnuje się mniej niż 1 proc. Handel odpowiada za straty na poziomie ok. 7 proc. a gastronomia niewiele powyżej 1 proc.

"Bardzo nas zmartwił fakt, że konsumenci odpowiadają za ponad 60 proc. zmarnowanej żywności. Do wyrzucania produktów spożywczych z różną częstotliwością przyznaje się 37,2 proc. Polaków, a gotowych niespożytych posiłków - aż 70,3 proc." - powiedziała Kołożyn-Krajewska.

Jak zaznaczyła, trudno jednoznacznie stwierdzić, czy problem w skali ostatnich lat się nasila, czy słabnie. "Z jednej strony obserwuje się większe zainteresowanie konsumentów zachowaniem pro-środowiskowym, z drugiej wciąż za mało uwagi przywiązuje się do marnowania żywności" - powiedziała.

Jak dodała, "brak aktualnych danych utrudniało opracowanie i wdrożenie działań prowadzących do ograniczenia skali marnotrawstwa i strat". "Na każdym z etapów są możliwości realnego ograniczenia strat" - zauważyła ekspertka.

Co można zrobić, aby nie marnotrawić aż tyle żywności? Według autorów badania zmniejszaniu skali marnotrawstwa sprzyja edukacja, rozwiązania systemowe i kampanie społeczne.

"Edukacja, edukacja, edukacja. W zasadzie nie ma innego sposobu" - odpowiedziała Kołożyn-Krajewska. "Kraje, w których przeprowadzono działania uświadamiające, edukacyjne kampanie społeczne, warsztaty, wdrożono aplikacje pomagające nie marnować żywności itp., zanotowały zmniejszenie skali marnotrawstwa" - dodała.

Światowym liderem w dziedzinie walki z marnotrawstwem - zaznaczyła - żywności jest Francja, gdzie wprowadzono szereg rozwiązań prawnych i rygorystyczne przepisy dotyczące marnotrawienia żywności, które mają ograniczyć ten problem o połowę do roku 2025.

"Francuski model walki z marnotrawstwem jest systemem nakazowym, wprowadzającym kary i mandaty w odniesieniu do kanału dystrybucji. Francuskie supermarkety o powierzchni powyżej 400 m2 są zobowiązane przekazywać w darze żywność 'dobrej jakości', której termin ważności zbliża się ku końcowi, instytucjom charytatywnym oraz bankom żywności. Te z kolei muszą zawierać umowy o współpracy z organizacjami humanitarnymi w celu przekazywania darów żywnościowych" - czytamy w "Strategii racjonalizacji strat i ograniczania marnotrawstwa żywności", która została przygotowana w ostatnim, końcowym etapie projektu PROM przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.

Prof. dr hab. Kołożyn-Krajewska w rozmowie z PAP podkreśliła, że istotne w ograniczeniu skali marnotrawienia żywności jest przekazywanie żywności bezpiecznej do spożycia dla osób potrzebujących, np. poprzez Banki Żywności. Np. Włosi nie stosują kar i przymusów, a wykorzystują w swoim prawie system zachęt do przekazywania żywności na cele charytatywne. W 2003 roku wprowadzono we Włoszech ustawę zwaną Prawem Dobrego Samarytanina, która stworzyła nowe możliwości dla pozyskujących żywność organizacji pozarządowych, w tym banków żywności.

"Konieczne są także kampanie społeczne promujące nie marnowanie żywności, zero waste itp." - zauważyła Kołożyn-Krajewska. W ramach projektu PROM została przeprowadzona taka kampania pod hasłem "Jedz bez wyrzutów".

Najczęściej wskazywanym powodem wyrzucania żywności przez konsumentów, jest jej zepsucie (65,2 proc. wskazań). Jako kolejne powody marnowania żywności są wskazywane: przeoczenie daty ważności (42 proc. wskazań), przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia (26,5 proc. wskazań), czy zbyt duże zakupy (22,2 proc. wskazań).

Powody wyrzucania żywności wskazują, że jednym z kluczowych czynników sprzyjającym jej wyrzucaniu jest nieodpowiednie przygotowanie się do zakupów oraz same zakupy.

Tylko czterech na dziesięciu dorosłych Polaków przed zakupami ma w zwyczaju sprawdzenie zawartości lodówki (41,9 proc.), czy przygotowanie listy niezbędnych produktów (39 proc). W związku z tym liczna grupa konsumentów przyznaje się do regularnego (odpowiedzi zawsze lub zazwyczaj) nabywania produktów, których wcześniej nie planowano (18,9 proc.) oraz robienia zakupów "na zapas" (16,7 proc.).

Jednocześnie połowa Polaków przyznaje, że nigdy nie nabywa produktów, które są pełnowartościowe, ale trochę gorzej wyglądają, np. małych, niekształtnych warzyw bądź owoców (50,9 proc.) lub produktów w zdeformowanych opakowaniach (50,3 proc.).

Tylko 31 proc. naszego społeczeństwa przyznaje, że regularnie układa produkty w szafce/lodówce uwzględniając ich daty ważności, tj. najbliżej drzwi te produkty, które tę datę mają najkrótszą (FIFO first in - first out, czyli "pierwsze weszło - pierwsze wyszło"). Prawie 42 proc. Polaków twierdzi, że zdarza im się dbać o odpowiednie ustawienie produktów w czasie przechowywania. A 26,8 proc. respondentów zupełnie nie przywiązuje do tego uwagi.

Jednocześnie konsumenci nie rozróżniają dat umieszczanych na opakowaniu. Tylko 36 proc. konsumentów wie, że data "najlepiej spożyć przed" oznacza termin gwarantowanej przez producenta jakości żywności - i że produkt może być po upływie tego terminu spożyty. Natomiast data "należy spożyć do" oznacza termin przydatności do spożycia. Ponad 60 proc. konsumentów nie rozróżnia tych dat.

Ciekawe jest - zauważają eksperci - że główne przyczyny marnotrawstwa żywności to pozostawianie przez konsumentów niedojedzonych porcji. "Zaskoczyła nas stosunkowo niewielka skala marnowania żywności w gastronomii. Wiemy jednak, że jest to wartość niedoszacowana" - skomentowała Kołożyn-Krajewska. - "Tutaj także potrzebna jest edukacja konsumentów i namawianie ich do zabierania (jeśli jest to możliwe) resztek z własnego talerza, które nadają się do późniejszej konsumpcji".

Np. we Włoszech wypromowano nawyk zabierania do domu niedokończonego posiłku zamawianego w restauracji. "Kiedyś taki zwyczaj był rzadkością, jednak teraz stał się wynikiem zmiany kulturowej wśród osób o wyższych dochodach, które chcą oszczędzać żywność nie tyle z potrzeby, co z niechęci do marnowania. W restauracjach oficjalnie wprowadzono torby na żywność na wynos tzw. family bag" - czytamy w "Strategii racjonalizacji strat i ograniczania marnotrawstwa żywności".

W dokumencie, który jest - jak zaznaczają jego autorzy - swego rodzaju diagnozą obecnego stanu, pokazaniem rozwiązań funkcjonujących w innych państwach UE i zawiera szereg rekomendacji wynikających z badań, zapisano, że "straty i marnotrawstwo żywności są zagadnieniem złożonym i obejmującym wszystkie etapy łańcucha żywnościowego, począwszy od produkcji podstawowej (rolnictwo), poprzez magazynowanie, przetwórstwo, transport, dystrybucję oraz konsumpcję, co oznacza, że wymaga podejścia systemowego".

Jak zaznaczono, "w całym łańcuchu żywnościowym każdy z uczestników jest odpowiedzialny za marnowanie żywności, więc także każdy powinien podejmować inicjatywy mające na celu ograniczenie ilości strat i marnotrawstwa żywności".

"Jeśli każdy uczestnik będzie dysponował odpowiednią wiedzą oraz znał mechanizmy dotyczące powstawania strat żywności działania będą skuteczne" - podkreślili autorzy dokumentu podsumowującego projekt PROM.

Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (Food and Agriculture Organization of the United Nations, FAO) podaje, że na świecie co roku marnuje się 1,3 mld t żywności nadającej się do spożycia, co stanowi 1/3 produkowanej żywności.

Według szacunków w Unii Europejskiej marnuje się rocznie 88 mln t żywności, średnio 173 kg na mieszkańca. Ilość ta stanowi ekwiwalent 20 proc. całej produkcji żywności w Unii Europejskiej. Straty sięgają 143 mld euro rocznie. Gospodarstwa domowe odpowiadają za niemal 47 mln t wyrzucanego jedzenia o wartości ok. 98 mld euro rocznie.

Kraje członkowskie ONZ, zgodnie z celem przyjętym w Agendzie na rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030, zobowiązały się m.in. do działania, które ograniczy o 50 proc. ilości marnowanej żywności do 2030 roku.