– Nie spodziewaliśmy się, że sprawa nabierze takiego rozmachu. Wpłat było tak dużo, że zupy będą wydawane jeszcze do połowy marca – mówią inicjatorzy słupskiej akcji „zawieszania” posiłku dla potrzebujących.
Słupszczanie w potrzebie doskonale wiedzą, dokąd się udać zimą, by dostać talerz ciepłej zupy. Za darmo. Pan Stanisław do baru Poranek przychodzi codziennie. – Przepyszna zupka, jak domowa – kiwa głową na serwowaną ogórkową.
To jego trzecia zima, której niedogodności łagodzi poranna porcja ciepłej zupy. Najczęściej musi wystarczyć na cały dzień. Barowej kuchni nie może się nachwalić. „Zawieszane” zupy mają też innych stałych odbiorców. – To nie tylko osoby bezdomne, ale też po prostu ubogie, znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej. Codziennie na przykład przychodzi mama z córką. Kasjerki znają wiele z tych osób z widzenia – przyznaje Zofia Bonkowska, szefowa kuchni słupskiego baru, w którym od czterech zim pojawia się „zawieszona” zupa.
Czyli jaka?
W skrócie: zapłacona, ale nie zjedzona. To trzy złote, które mogą rozgrzać ciało i duszę. Wszystko działa w prosty sposób: kupujesz posiłek dla siebie i dla nieznajomego, który zajrzy do baru później.
– Najczęściej klienci zostawiają końcówki rachunków w kasie, nie brakuje też takich osób, które przychodzą do nas specjalnie ze względu na to, że można w u nas „zwiesić” zupę. Zdarza się także, że na konto „zawieszanej” zupy są dokonywane celowe wpłaty. Przelewy dostajemy nawet z zagranicy. Ostatnio pani z Niemiec wpłaciła 200 zł. Rekordowa wpłata wyniosła 1000 zł. Dokonał jej obcokrajowiec. Składając zamówienie, dowiedział się o akcji. Wpłacił pół tysiąca. Po zjedzeniu posiłku podszedł do kasy. Kasjerka trochę się przestraszyła, że może mu nie smakowało, ale okazało się, że chciał wpłacić drugie pół tysiąca na konto zupy – opowiada Eugenia Rębacz, prezes „Społem” Powszechna Spółdzielnia Spożywców, do której należy bar Poranek.
7 tys. talerzy
To z inicjatywy pani Eugenii słupski bar mleczny podjął się realizowania dobrze znanej w Europie akcji „zawieszania” posiłków czy gorących napojów na rzecz osób potrzebujących. – Wyczytałam w internecie o „zawieszonej kawie”. Pomyślałam: czemu by w naszym barze nie „zawiesić” zupy? Nie spodziewałam się jednak, że akcja zyska sobie taką popularność wśród naszych gości. To nie zawsze jest proste. Bywa, że klienci przychodzący po zupę bywają agresywni, czasami nie najlepiej pachną, są pod wpływem alkoholu. Tym bardziej doceniam pracujące w barze panie i tych, którzy chcą włączyć się w akcję szerzenia dobra – potwierdza.
Tej zimy zainteresowanie akcją ze strony „zawieszających” przekroczyło najśmielsze oczekiwania. Konto darmowych zup zasilone zostało rekordową kwotą ponad 17 tys. zł. To oznacza, że od początku listopada rozdano 6958 porcji zup, a wydawanie „zawieszonych” posiłków zastało wydłużone do połowy marca. Więcej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz