Chodzi o tzw. surogatki, które decydują się urodzić dziecko, aby natychmiast je sprzedać. W programie "Czarno na białym" jedna z kobiet wyznała: "Gdybym wiedziała wcześniej, że coś takiego można w Polsce robić, to bym nie remontowała domu po babci, tylko zdecydowałabym się dwa razy i bym kupiła gotowe mieszkanie. Będę miała kredyty spłacone i będę miała święty spokój".
Taka sytuacja jest m.in. wynikiem sytuacji, w której adopcja jest procesem długim i bardzo skomplikowanym. Stąd wielu decyduje się iść na skróty.