W podpisanym przez burmistrza Zakopanego Leszka Dorulę oraz jego zastępców liście otwartym napisano m.in.: "W imieniu mieszkańców Zakopanego i górali, przywiązanych do swojej tradycji i chrześcijańskiej wiary przekazywanej z pokolenia na pokolenie, nie wyrażamy zgody na takie traktowanie krzyża, który nasi przodkowie z wielkim trudem i poświęceniem ustawili na Giewoncie na przełomie XIX i XX w.".
List jest odpowiedzią na wpis zamieszczony przez J. Hartmana na Twitterze 22 sierpnia. Grupa turystów została wtedy porażona piorunem w rejonie Giewontu. Cztery osoby straciły życie.
Władze Zakopanego nazywają tę reakcję niezrozumiałą i podkreślają, że krzyż na Giewoncie ma znaczenie religijne i symboliczne, stanowi charakterystyczny element panoramy Tatr, jest celem wędrówek i pielgrzymek. Znajduje się on także w herbie miasta.
"Wypowiedź Pana Profesora bardzo nas wszystkich dotknęła w momencie, gdy przeżywaliśmy tragedię związaną z burzą w Tatrach, nieśliśmy pomoc i wsparcie poszkodowanym, także poprzez modlitwę. Wszystkie nasze działania skupione były na tym tragicznym wydarzeniu, ale teraz podejmujemy kolejne wyzwanie - obrony krzyża, którego zawsze broniliśmy i bronić nadal będziemy" - piszą burmistrzowie Zakopanego, przypominając interwencje, gdy krzyż był wymazywany na fotografiach i obrazach. "Tym bardziej musimy interweniować, gdy żąda się publicznie jego fizycznego usunięcia" - podkreślają autorzy listu.
Na koniec zaznaczają oni, że usunięcie krzyża nie poprawi bezpieczeństwa na szczycie, dlatego propozycja J. Hartmana jest odbierana "jedynie jako ideologiczny atak".
Na pytanie, czy krzyż na Giewoncie przyciąga pioruny i potęguje zagrożenie dla turystów, odpowiadali już także Apoloniusz Rajwa, taternik, emerytowany ratownik i przewodnik górski, oraz fizyk i popularyzator nauki, dziennikarz GN Tomasz Rożek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz