24 marca 2019

„Solidarny garnek” odpowiedzią Kościoła na głód w Wenezueli

Za minimalną miesięczną pensję
w Wenezueli można obecnie kupić
maksymalnie 15 jajek. Inflacja
przekroczyła w tym kraju
1 mln 600 tys. proc. Niewydolnych jest
60 proc. szpitali i przychodni. W tej
katastrofalnej sytuacji Caritas mobilizuje się,
by nieść pomoc głodującej ludności.
Beata Zajączkowska – Watykan
Przy wenezuelskich parafiach mnożą się jadłodajnie prowadzące akcję „solidarny
garnek”. Wpisuje się ona w wielkopostną inicjatywę Kościoła tego kraju
przebiegającą pod hasłem „Dzielmy się, by nikt nie został sam”. W praktyce, dzięki
środkom Caritas, przygotowywany jest codziennie ciepły posiłek dla osób
najbardziej bezbronnych – kobiet w ciąży, ludzi w podeszłym wieku, chorych
i dzieci. Korzystający z tej formy pomocy proszeni są, aby wesprzeć akcję dostarczając
na miarę swych możliwości produkty potrzebne do przygotowania posiłku.
„Bez pomocy Kościoła tysiące ludzi już dawno by umarło z głodu” – mówi kard. Baltazar
Porras, który kieruje Caritas Wenezueli. Przypomina on, że minimalna pensja w tym
kraju wynosi 5,5 dolara miesięcznie, a za te pieniądze praktycznie nic nie można
kupić. Wskazuje także na widoczny wzrost śmiertelności dzieci z powodu niedożywienia
 i braku leków. Obok „solidarnych garnków” Caritas organizuje też „solidarne apteki”.
Ludzie przynoszą do nich lekarstwa, których nie wykorzystali, aby pomóc innym. Ponad
połowa Wenezuelczyków cierpi z powodu chronicznego niedożywienia. Do wielu
gospodarstw domowych nie dociera nawet bieżąca woda. „Czasu tak wielkiego głodu ten
kraj nie pamięta” – podkreśla kard. Porras wskazując, że mimo to prezydent
Maduro wciąż blokuje dostawy pomocy humanitarnej z zagranicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz