25 października 2019

Beatyfikacja Prymasa Wyszyńskiego 7 czerwca 2020 r.

W niedzielę 7 czerwca 2020 r. w Warszawie odbędzie się beatyfikacja Czcigodnego Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. O decyzji papieża Franciszka poinformował w poniedziałek metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

Do Warszawy przybędzie papieski wysłannik kard. Angelo Becciu, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, który w imieniu Ojca Świętego 7 czerwca będzie przewodniczył uroczystościom beatyfikacyjnym i Mszy św. na placu Piłsudskiego w Warszawie. Odczyta dekret beatyfikacyjny i ogłosi datę liturgicznego wspomnienia Prymasa Wyszyńskiego.
Kard. Nycz powiedział, że wraz z ogłoszeniem daty i miejsca beatyfikacji rozpoczynają się już oficjalne przygotowania do niej. – Nie tylko do samej uroczystości beatyfikacyjnej, ale przede wszystkim duchowe. Chodzi też o poznanie lub przybliżenie sobie i innym osoby kard. Wyszyńskiego.  W czasie tych 7-8 miesięcy „wszyscy mamy go poznać, naśladować, przez jego wstawiennictwo modlić się do Boga”- podkreślił metropolita warszawski.
Jego zdaniem, jest to zadanie „praktycznie dla wszystkich diecezji w Polsce, gdyż kard. Wyszyński był Prymasem Polski i przewodniczącym Konferencji Episkopatu” choć są mu diecezje szczególnie bliskie jak: archidiecezja warszawska, diecezje warszawsko-praska i łowicka oraz archidiecezja gnieźnieńska, w których posługiwał. Zachęcał wspólnoty kościelne, parafie i diecezje, by czas przygotowań  wykorzystały do tego, by „zbliżyć się do osoby Prymasa Tysiąclecia”.
Kard. Nycz przypomniał także, że beatyfikacja Prymasa Wyszyńskiego będzie miała miejsce dokładnie 10 lat i jeden dzień po beatyfikacji bł. ks. Jerzego Popiełuszki (6 czerwca 2010 r.)
W Domu Arcybiskupów Warszawskich zaprezentowano też logo beatyfikacyjne. Zostało ono wypracowane przez zespół kreatywny portalu Stacja7, a wykonała grafik Agnieszka Kozioł. Logo przedstawia krzyżyk otoczony złota aureolą i faksymile podpisu Prymasa Wyszyńskiego. – W tym znaku krzyża wyraża się cała jego droga życiowa, cierpienie i śmierć. Złota aureola jest natomiast symbolem zmartwychwstania i świętości – mówi Agnieszka Kozioł. Celowo został wykorzystany w logo odręczny podpis Prymasa Tysiąclecia, którym sygnował podpisywane przez siebie dokumenty, rozpoznawalny także dzięki jego zapiskom. Założeniem projektu było połączenie nowoczesności z rysem postaci kard. Stefana Wyszyńskiego. Chcieliśmy, aby logo cechowała prostota i elegancja – podkreśliła.
Podczas briefingu zaprezentowany  został też oficjalny serwis beatyfikacyjny pod adresem: https://prymaswyszynski.pl/

17 października 2019

O co chodzi w projekcie „Stop pedofilii”? Odpowiada mec. Olgierd Pankiewicz.

We wtorek miało miejsce pierwsze czytanie obywatelskiego projektu „Stop pedofilii” uderzającego w deprawującą edukację seksualną, oraz zwalczającego promocję tzw. pedofilii pozytywnej. O szczegółach projektu opowiada w rozmowie z Fundacją PRO-Prawo do Życia, jeden z jego współautorów mec. Olgierd Pankiewicz.

Jaki jest cel proponowanej zmiany?
Celem projektu jest ochrona dzieci przed seksualizacją, a zarazem dopełnienie prawnej ochrony społeczeństwa przed pedofilią.

Co nie jest jej celem?
Odpowiadając na pojawiające się w mediach fałszywe wiadomości, podkreślamy, że projekt nie przewiduje karalności edukacji seksualnej.
Natomiast surowszą odpowiedzialność za zachęcanie dzieci do seksu będą ponosić wszystkie osoby, które chciałyby wykorzystać uprzywilejowaną pozycję, np. nauczyciela, psychologa, lekarza, duchownego, albo autorytet społeczny szkoły do seksualizowania dzieci.

Jakie jest uzasadnienie prawne dla tej zmiany?
Obowiązujący art. 200b Kodeksu karnego zakazuje propagowania i pochwalania pedofilii. Jednak ostatnio ta perwersja bywa przedstawiana pod nową postacią, tzw. „pozytywnej pedofilii", której dzieci mają rzekomo same chcieć.

Jeśli pedofil nie może uzyskać akceptacji u środowiska chroniącego dziecko, to oswaja samo dziecko, coraz mocniej zachęcając je do czynności seksualnych. Idealną ofiarą dla pedofila jest dziecko, które samo uważa się za partnera seksualnego. Dlatego zakaz zachęcania dzieci do seksu uzupełnia ważną lukę w dotychczasowym przepisie, który zakazuje tylko oddziaływania na sprawców przestępstw, a na ofiary już nie.

Nadto przedwczesna inicjacja seksualna ma negatywne konsekwencje społeczne: spłaszczenie życia seksualnego, ciąże u nastolatków, przestępstwa na tle seksualnym, dramat aborcji, rozbite rodziny, dzieci pozbawione prawa do wzrastania w kochającej się rodzinie.

Są takie idee, których propagowania prawo zakazuje pod groźbą kary. Należą do nich m.in. faszyzm i komunizm, a także pedofilia. Jej nowa odmiana, tzw. „pozytywna pedofila", opiera się na seksualizacji dzieci, czyli przedstawieniu dzieci jako obiektów seksualnych.



Kard. O'Malley: synod nie jest „referendum” w sprawie celibatu

Trwający w Watykanie Synod Biskupów
dla Amazonii nie jest „referendum”
w sprawie kapłańskiego celibatu.
Jest czasem szukania sposobów
większej troski duszpasterskiej
o mieszkańców tego regionu, a także
możliwości zapewnienia im regularnego
życia sakramentalnego. W synodalnej auli
mówił o tym amerykański kardynał
Sean P. O'Malley, który należy do Rady Kardynałów pomagającej Franciszkowi
w reformie Kurii Rzymskiej.
Beata Zajączkowska – Watykan
Kard. O'Malley wskazał, że troska o zapewnienie kapłanów mieszkańcom
Amazonii będzie wymagała poświęcenia ze strony całego Kościoła. Wskazał,
że warto się m.in. zastanowić nad redystrybucją księży na świecie. Podkreślił też,
że istnieje konieczność rozpalenia na nowo ducha misyjnego i wzięcia
większej odpowiedzialności, także finansowej, za Kościół w Amazonii. Hierarcha
wskazał zarazem na konieczność promowania miejscowych powołań i zatroszczenia
się, by mogły odbywać formację w swoim środowisku, we własnym języku
i kontekście kulturowym.
Przywołał tu przykład seminarium duchownego w Gwatemali, które formowało
kapłanów pochodzących z ludów tubylczych, poprzez specjalnie przygotowany dla nich
program studiów. Niestety z powodu braku środków zostało zamknięte. Klerycy
przeniesieni do innych seminariów nie wytrzymali zderzenia z odmienną kulturą,
a także wyobcowania w środowisku, w którym czuli się gorsi. Kard. O'Malley podkreślił,
że taka inkulturowana formacja seminaryjna może stanowić szansę dla Amazonii.
Amerykański hierarcha ujawnił zarazem, że w swych wystąpieniach Papież
Franciszek prosił ojców synodalnych m.in. o większe zajęcie się problemem
przemocy w tym regionie. Zarówno gdy chodzi o przemoc wobec misjonarzy i ludzi
walczących o prawo do ziemi, jak i wobec środowiska oraz skutków jakie to
pociąga dla mieszkańców Amazonii i całego świata.

15 października 2019

„Ekoteologia” na Synodzie Amazońskim i kwestia „grzechów ekologicznych”.

Podczas piątkowej konferencji watykańskiej z udziałem uczestników Synodu Amazońskiego, brazylijski arcybiskup Pedro Brito Guimarâes z Palmas mówił, że katolicy muszą spowiadać się z tzw. grzechów ekologicznych. Sam przyznał, że to „nowość” i nie wyjawił o jakie konkretnie grzechy chodzi.

Duchowny pochodzi z najmłodszego stanu Brazylii, znajdującego się w sercu kraju. Zamieszkuje go 1,5 miliona ludzi. Hoduje się tam aż 9 mln sztuk bydła. Według hierarchy, bydło często cieszy się lepszą opieką zdrowotną niż ludzie, a to dlatego, że ich mięso jest eksportowane do krajów zamorskich. Arcybiskup narzekał również na ekstensywne rolnictwo. Uprawia się tam głównie soję, ze względu na powstającą z niej mączkę sojową, która stanowi pokarm dla zwierząt. Takie uprawy powodują, że ziemia ulega erozji, a pestycydy i chemikalia używane do uprawy soi zanieczyszczają rzeki. Hierarcha mówił, że hodowla bydła wymaga również dużej ilości wody, co grozi zniszczeniem zasobów naturalnych.

W pewnym momencie arcybiskup zaznaczył, że trzeba zacząć się spowiadać z „grzechów ekologicznych”. Mogą one być czymś nowym – zauważył – ale musimy zacząć się z nich spowiadać. Cytując papieża Franciszka, dodał, że „wszystko jest połączone” i gdy dotykamy czegoś, to wywołuje reakcję łańcuchową. Hierarcha przestrzegał też, że cała ludzkość odczuje skutki decyzji podjętych na tym Synodzie. - Obecna sytuacja ekologiczna jest powodem do szerzenia podziałów, ale ludzie nie mogą nie wziąć pod uwagę znaczenia, jakie środowisko ma dla nas – zauważył. - Grzechy ekologiczne - to nowe słowo dla nas, także dla Kościoła, ale ludzie nie wyznają grzechów, które popełniamy przeciwko naturze - przekonywał. - Wszystko jest ze sobą powiązane, to łańcuch. Z tego powodu ten synod jest ważny – mówił. - Przyszłość ludzkości zależy również od decyzji tego synodu – dodał.

W konferencji prasowej uczestniczył także kardynał Carlos Aguiar Retes, arcybiskup Meksyku; bp Joaquín Pertíñez Fernández z Rio Branco w Brazylii i siostra Birgit Weiler, która pracuje w Peru. Wezwanie do „ekologii integralnej” i ochrony środowiska były głównymi tematami omawianymi przez czterech uczestników Synodu. Siostra Weiler oskarżyła międzynarodowe korporacje o wykorzystywanie zasobów regionu Amazonii z naruszeniem zasad, które musieliby przestrzegać w swoich krajach pochodzenia. Zakonnica mówiła, że ​​wielu rdzennych mieszkańców Amazonii liczy na Kościół, który pomoże im w składaniu skarg cywilnych przeciwko zagranicznym korporacjom. Już poczyniono pewne postępy w przypadku koncernów amerykańskich i kanadyjskich, ale „trudniej jest walczyć o prawa człowieka z chińskimi firmami” – ubolewała. - Wymaga to wspólnego wysiłku, w tym także akcjonariuszy, którzy muszą sprawdzić, czy ich sumienia są w porządku wobec tych [naruszeń praw człowieka w Amazonii] - powiedziała, wzywając akcjonariuszy do żądania od firm przestrzegania zasad etycznych, poszanowania ludności tubylczej i środowiska. - Wszyscy mamy takie same prawa jako mieszkańcy naszego wspólnego domu - powiedziała.

Według kard. Aguiar Retes „ekologia integralna” jest niezbędna, ponieważ dalsze przeżywanie tego, co papież Franciszek nazwał „kulturą marnotrawstwa” - gromadzenie bogactwa dla samego siebie - jest „bezsensowne” i doprowadzi „do apokaliptycznej katastrofy, która skończy się tragicznie dla naszej planety”.

Jedno z pytań zadanych przez dziennikarzy dotyczyło rosnącej obecności kościołów zielonoświątkowych w regionie Amazonii. Kardynał powiedział, że głoszenie Ewangelii - element ewangelizacji, o którym niektórzy twierdzą, że często się zapomina w Amazonii - jest dyskutowane w małych grupach roboczych Synodu. - Mamy delegatów z braterskich kościołów, a w mojej grupie jeden delegat powiedział nam, że musimy wziąć pod uwagę, iż ludzie chcą przede wszystkim Słowa Bożego – przyznał – i w tej sprawie papież Franciszek dał nam bardzo mocne świadectwo w [swojej zachęcie apostolskiej] Evangelii Gaudium i [encyklice] Laudato Si – dodał. - [Franciszek] bardzo mocno skupia się na głoszeniu Słowa Bożego, aby ludzie mogli pogłębić swoją relację z Bogiem, a następnie poznać resztę – wyjaśnił hierarcha.

Abp Guimarães włączył się i powiedział, że istnieje wiele powodów, dla których ludzie zmieniają kościoły, a niektórzy mogą zmieniać wyznanie nawet pięć czy sześć razy w ciągu życia: - Wystarczy, że niektórzy nie zgadzają się z opinią pasterza, by poszukać sobie inny kościół – zaznaczył. Według arcybiskupa, jedną z przyczyn zmiany kościoła jest „kwestia gościnności i teologii dobrobytu” popieranej przez niektóre wyznania protestanckie, ponieważ obiecują one szczęście lub dobre samopoczucie w regionach, w których dostęp do opieki zdrowotnej jest prawie niemożliwy.

Hierarcha z Hiszpanii Pertíñez zaznaczył, że mieszkańcy Ameryki Łacińskiej są bardzo religijni, więc jeśli pojawi się ktoś, kto będzie mówił o Bogu, ludzie natychmiast do niego się garną. Problem Kościoła katolickiego zaś polega na braku księży w Amazonii. Siostra Weiler dodała, że papież wezwał ich do głębokiego zbadania przyczyn tej sytuacji, jednocześnie szukając nowych dróg ewangelizacji, w tym apelował o uważność na poziomie duszpasterskim, społecznym, kulturalnym i ekologicznym. - Musimy przejść z posługi odwiedzającej do służby obecności - powiedziała. - Dla rdzennej ludności bardzo ważne jest, abyśmy byli obecni, abyśmy z nimi żyli, abyśmy byli z nimi, podejmując wyzwanie głębszej inkulturacji wiary - przekonywała.

Podczas obrad Synodu często pojawiają się wątki swoistej nowinki teologicznej, to jest tzw. teologii ekologicznej. „Ekoteologia” jest nową dziedziną wśród nauk teologicznych, próbującą stworzyć podbudowę teologiczną dla ekologii i ochrony środowiska. Próbuje ukazać ich transcendentalną perspektywę, koncentrując się na tzw. grzechach ekologicznych. To „dialog: teologii z naukami przyrodniczymi”. To także – jak zaznaczają prekursorzy tej dziedziny – „przestrzeń spotkania ekumenicznego” – ponieważ groźba katastrofy ekologicznej jednoczy wszystkich ludzi różnych wyznań.

„Kategoria świadomości wspólnej odpowiedzialności za stan środowiska oznacza konieczność stworzenia wspólnej, integralnej wizji człowieka i czasem rewizji nauczania – zbyt niejednokrotnie antropocentrycznego i indywidualistycznego, zbyt liberalnie podchodzącego do kwestii winy i konsekwencji realizowania działań” – czytamy w opracowaniu  ks. Jarosława Babińskiego, zatytułowanym „Ekoteologia jako odpowiedź na współczesny kryzys ekologiczny”.

Źródło: vaticannews.com, cruxnow.com, gloria.tv, academia.edu
AS



11 października 2019

Amazonia zmienia Europę

Amazonia to 5 procent całej powierzchni Ziemi, a znajduje się tam 20 procent światowych zasobów niezamarzniętej wody pitnej oraz 34 procent światowych rezerw lasów. Zróżnicowanie biologiczne ekosystemów Amazonii jest największe na Ziemi.


Efekt motyla i ziarenko piasku
W 1963 roku amerykański matematyk i meteorolog Edward Nor­ton Lorenz zbudował równanie odnoszące się do zjawisk atmos­ferycznych i udowodnił, że nawet niewielka zmiana w jednym z punktów atmosfery może być przyczyną wielkich zmian w in­nym jej obszarze. Obrazowo ukazał tę zależność, wskazując na motyla, którego trzepotanie skrzydeł w brazylijskiej Amazonii może wywołać tornado w Teksasie. Każdy ruch skrzydeł moty­la wywiera bowiem presję na otaczające go molekuły powietrza w celu wzniesienia owada w górę. Każdy ruch powoduje więc nie­wielką zmianę ciśnienia powietrza wokół owada, a ciśnienie at­mosferyczne jest jednym z kluczowych czynników wpływających na zmiany w pogodzie. Od tamtego czasu fakt, że niezwykle małe zaburzenia mogą prowadzić do rewolucyjnych zmian, zwykło się nazywać efektem motyla.
Planeta Ziemia to rzeczywiście doskonale zbudowany system po­wiązań i wzajemnych relacji. Kosmos, Ziemia, życie na Ziemi to mechanizm składający się z nieograniczonej liczby zależnych od siebie zębatek. I tak na przykład ogromne obszary wilgotnych lasów równikowych w Ameryce Południowej są całkowicie uzależ­nione od dostaw piasków z Sahary niesionych przez wiatry atlan­tyckie. Piasek Sahary jest niezwykle bogaty w składniki mineralne niezbędne do rozwoju roślinności tropikalnej; bez niego Amazo­nia stałaby się bagnistym pustkowiem.
Podróż z Afryki Północnej do Ameryki Południowej przez cały Atlantyk zajmuje jednemu ziarenku piasku od tygodnia do dwóch. W tym czasie przebywa ono drogę od 7 do 10 tysięcy kilometrów, unosząc się na wysokości 3 kilometrów nad poziomem morza. Co ciekawe, z danych satelitarnych wynika, że ponad połowa opa­dającego na obszar Amazonii pyłu pochodzi z maleńkiej kotliny, znajdującej się w centralnej części Sahary, na terytorium Czadu. Ten obszar to niezwykle bogate w minerały terytorium dawno wy­schniętego akwenu. Równikowe prądy powietrzne odbijają się od łuku górskich szczytów, jakie tworzą Andy, i stają się wiatrami, które wywołują tornado w Teksasie, a następnie stają się na nowo wiatrami atlantyckimi i mają wpływ na zmiany pogody w Euro­pie, w tym oczywiście także w Polsce, a ostatecznie sprawiają, że pada śnieg na Syberii.
Można by zatem powiedzieć, że to, czy pada deszcz w naszym kra­ju, zależy od małego ziarenka piasku z Sahary, który sprawia, że urośnie drzewo w Amazonii, na którym zatrzyma się na chwilę motyl, aby później ponownie się wznieś i zatrzepotać skrzydłami. Co jednak się stanie, gdy zabraknie tego drzewa na terenie ama­zońskiej dżungli i tego motyla?
Lasy Amazonii
Amazonia to 5 procent całej powierzchni Ziemi, a znajduje się tam 20 procent światowych zasobów niezamarzniętej wody pitnej oraz 34 procent światowych rezerw lasów. Zróżnicowanie biologiczne ekosystemów Amazonii jest największe na Ziemi. Według ekspertów na jednym kilometrze kwadratowym może rosnąć w przybliże­niu 75 tysięcy rodzajów drzew. Region jest zamieszkany przez oko­ło 2,5 miliona gatunków owadów oraz zwierząt. Mieszka tu około 20 procent wszystkich ptaków Ziemi. Lasy Amazonii kryją w sobie jeszcze setki nierozpoznanych przez człowieka gatunków zwierząt i roślin. Zwane są „zielonymi płucami świata” – to tu występuje największa produkcja tlenu, a zarazem pochłaniane jest najwięcej dwutlenku węgla na świecie. Śmiało możemy powiedzieć, że co piąty oddech, jaki każdy z nas, ludzi na Ziemi, wykonuje, robi go dzięki drzewom Amazonii. To dzięki nim bije nasze serce.
Niestety te zielone płuca stają się coraz mniejsze, a przez to i mniej wydajne. Amazońskie lasy istnieją od dziesiątków milionów lat, ale dopiero w ciągu ostatnich dziesięcioleci zaczęło im zagrażać poważne niebezpieczeństwo. Ma to związek z rabunkową gospo­darką i wycinaniem selwy, głównie pod pola uprawne i pastwiska. Kraje posiadające lasy równikowe należą do biedniejszych. Eksport drewna przynosi im szybkie zyski. Skorumpowane rządy wielu państw posiadających lasy amazońskie, ulegając naciskom wielu zachodnich korporacji, przywiązują małą wagę do problemu nisz­czenia lasów. Wiele firm swobodnie prowadzi handel drewnem pochodzącym z lasów amazońskich. Zwiększa się także popyt na mięso w świecie. Tylko w Boliwii, w kraju, w którym mieszkam, ilość bydła przeznaczonego na ubój w ciągu ostatnich dziesięciu lat zwiększyła się z 3 milionów pogłowia w 2010 roku do 20 milionów sztuk obecnie. Związane jest to z zadłużeniem Boliwii wobec Chin i częściową spłatą długu w postaci mięsa. Tak znaczne zwiększe­nie pogłowia wiąże się oczywiście z koniecznością wycinki lasów i przeznaczeniem tych terenów na pastwiska.
Raporty opracowywane przez międzynarodowe organizacje uka­zują ogrom skali wylesienia. Rocznie bezpowrotnie w Amazonii znika 30 tysięcy kilometrów kwadratowych lasu równikowego. Jest to powierzchnia województwa mazowieckiego. Szacuje się, że każdej minuty wycinany jest i bezpowrotnie ginie obszar Amazo­nii wielkości półtora stadionu piłkarskiego. Naukowcy apelują, że jeżeli nie zatrzymamy procesu dewastacji środowiska, to w roku 2030 nastąpi tak zwany punkt krytyczny. Po jego przekroczeniu lasy nieodwracalnie zaczną umierać. Wymarcie lasu i jego zamia­na w sawannę lub pustynię doprowadzi do nieodwracalnej klęski ekologicznej naszej planety.
Destrukcja Bożego dzieła
Goniący za zyskiem „cywilizowany” człowiek niszczy ziemię, z któ­rej się wywodzi, burzy naturalną równowagę środowiska, zbliża­jąc się do momentu, w którym spowoduje własną zagładę. Tak gwałtowna degradacja środowiska naturalnego nie pozostaje już teraz obojętna dla mieszkańców, szczególnie rdzennych plemion Ameryki, dla których przyroda jeszcze do niedawna stanowiła naturalny habitat. Wystarczy tylko odwiedzić prowincje Guaray­os i Ñuflo de Chávez boliwijskiego departamentu Santa Cruz, za­mieszkiwane przez indiańskie plemiona Guarayos i Chiquitos, aby dostrzec postępujący proces migracji rdzennej ludności do miast. Plemiona Indian, od wieków żyjące w lasach, tracą swoje domo­stwa i zmuszone są do emigracji. Powiększają oni dzielnice nędzy wielkich miast (slumsy): zwiększa się przestępczość, szczególnie wśród młodzieży, problem narkomanii i prostytucji. Z oburzeniem lubimy powtarzać historie o tym, jak bardzo niebezpiecznymi dla Europejczyka są kraje Ameryki Łacińskiej, szczególnie peryferyjne obszary wielkich miast, lecz sami naszym konsumpcyjnym stylem życia doprowadzamy do powiększania się tych obszarów nędzy.
W encyklice Laudato si’, dokumencie poświęconym trosce o nasz wspólny dom i ochronie harmonijnego współżycia wszystkich lu­dzi, papież Franciszek napisał: „Refleksje teologiczne czy filozo­ficzne o sytuacji ludzkości i świata mogą brzmieć jak powtarzanie pustych haseł, jeśli nie zostaną na nowo umieszczone w aktual­nym kontekście, bezprecedensowym dla historii ludzkości”[1]. Na­tomiast kilka miesięcy po tym, jak zapowiedział Synod dla Ama­zonii, udał się do Puerto Maldonado w peruwiańskiej Amazonii, gdyż jest to jedno z tych miejsc na Ziemi, skąd szczególnie mocno rozbrzmiewa ekologiczno-teologiczne przesłanie Franciszka dla świata. W encyklice papież Franciszek pisze, że „księga natury jest jedna i niepodzielna”[2]. Proces degradacji środowiska przyrodni­czego i środowiska ludzkiego zachodzi jednocześnie, a najmocniej i bezpośrednio odczuwają to zawsze najubożsi mieszkańcy naszej planety. W Puerto Maldonado widać tę zależność niemalże go­łym okiem. Bogactwo zasobów naturalnych (biomateriału i złota) obecne na tym terenie doprowadziło bowiem do rabunkowej go­spodarki, a co za tym idzie – do destrukcji Bożego dzieła, w konsekwencji zaś do zniszczenia świata relacji międzyludzkich i za­sad moralnych.
Obraz spustoszenia ze złotem i rtęcią w tle
Amazoński departament Madre de Dios w Peru, którego stolicą jest Puerto Maldonado, graniczący z boliwijskim departamentem Pando, to teren bogaty w złoto, którego drobinki można znaleźć na piaszczystych nadbrzeżach dorzeczy Amazonki. Kiedy „poszu­kiwacze złota” odkryli ten szlachetny minerał, zaroiło się od nie­legalnych kopalni złota. Pracowali tam jednak głównie miejscowi mieszkańcy dżungli, dorabiając sobie w ten sposób na życie. Oni wiedzieli, że muszą żyć w symbiozie z otoczeniem. Skutki jakie­gokolwiek braku równowagi odczuwali bezpośrednio na własnej skórze. Dzisiaj jednak nie łopaty, lecz potężne maszyny przewala­ją codziennie niezliczone ilości brzegowej ziemi w poszukiwaniu żółtego metalu. Aby użyć jednak tych maszyn (pomp górniczych, pogłębiarek, przesiewaczy…), najpierw trzeba zlikwidować prze­szkody, czyli obalić drzewa i wypalić krępującą ruchy maszyn oko­liczną florę. Do tego dochodzi codzienne zużycie 1500 litrów oleju wylewanego bezpośrednio do rzeki lub na ziemię; co na jedno wy­chodzi, bo i tak ulewne deszcze zmyją go do rzeki. Gęsta sieć rzek na tym obszarze to dzisiaj odrażający obraz spustoszenia.
Pracujące tam maszyny górnicze i dostający się do dorzeczy Ama­zonki zużyty olej z maszyn to tylko mała cząstka destrukcyjnej działalności człowieka. Prawdziwym zagrożeniem dla ekosyste­mu jest technologia używana w procesie oczyszczania złota: od­dzielania czystego złota od innych kruszców takich jak miedź czy żelazo. Niektóre sposoby rafinacji złota znane były już w staro­żytności i w sumie przez wieki się nie zmieniły. Najlepszy spo­sób oczyszczania złota polegał – według Pliniusza – na użyciu rtęci: „Kiedy potrząsa się często wraz z rtęcią w glinianych na­czyniach, to w ten sposób zostają odrzucone zanieczyszczenia. By sama rtęć oddzieliła się od złota, wylewa się ją na podsunięte skóry, przez które przepływając jak pot pozostawia czyste złoto”[3]. Sposób ten wymagał jeszcze odzyskania niewielkiej części zło­ta, która pozostała w rtęci po przesączeniu przez skórę – w tym celu odparowywano rtęć.
W Unii Europejskiej kwestię ograniczeń w wydobyciu rtęci i han­dlu tym pierwiastkiem reguluje międzynarodowa konwencja na­zwana „Konwencją z Minamaty”, natomiast w boliwijskiej czy pe­ruwiańskiej dżungli, jak też w innych miejscach bogatych w złoto, żadne konwencje nie obowiązują, a słowo mercurio, czyli rtęć, to być może jedyny pierwiastek chemiczny, którego nazwę zna­ją doskonale amazońskie dzieci. By uzyskać 1 gram czystego zło­ta, trzeba użyć 2 gramów rtęci. Rocznie w departamencie Madre de Dios wydobywa się około 35 ton złota. Rachunek jest prosty: 70 ton rtęci, tego nadzwyczaj groźnego metalu, który po procesie odparowania miesza się z powietrzem, wraca później w postaci mi­kroskopijnych kropli i opada w pobliżu miejsca, gdzie odbywał się proces chemiczny. Następnie dzieje się z nim to samo, co w przy­padku zużytego oleju, czyli częściowo pozostaje w glebie, a resz­tę deszcze zmywają do rzeki, gdzie gromadzi się na dnie koryta. Później jest wchłaniana przez ryby i jeśli taką rybę zje inna ryba, wytwarza się metylortęć, śmiertelna trucizna. Stąd już o krok do skutków, jakie wywołuje ten związek chemiczny w systemie ner­wowym i oddechowym amatorów ryb. A przecież dla Indian miesz­kających na tych terenach rzeki z dziada pradziada były matka­mi żywicielkami. Tutaj rzeczywiście obowiązuje faktyczne prawo dżungli, prawo silniejszego. Jaki pozostawia się wybór rdzennym mieszkańcom tych ziem?
Anonimowi i znikający bez śladu
Bogaci i szanowani obywatele, właściciele maszyn i kopalni, żyją w miastach, często w innych krajach, na innych konty­nentach. Handlują złotem, które w Europie kupują mężczyźni dla swoich wybranek i ukochanych. W kopalniach zaś pracu­ją najubożsi, żyjąc w domkach skleconych naprędce z bambu­sowych pali i owiniętych niebieską folią. Pierwszą czynnością w stosunku do tych pracowników jest odebranie im dokumentu tożsamości. Po przekroczeniu zasieków strzeżonych przez uzbro­jonych ochroniarzy wynajętych przez właścicieli kopalni stają się numerem wyjętym spod prawa. Są to głównie sezonowi pra­cownicy najczęściej z licznie zaludnionych terenów Płaskowyżu Andyjskiego, gdzie stopa bezrobocia utrzymuje się niezmiennie na bardzo wysokim poziomie. Ze zrozumiałych powodów są to głównie mężczyźni, którzy oprócz fundamentalnych potrzeb związanych z życiem w tym miejscu i naturą pracy mają także zapotrzebowanie na alkohol i oczywiście na seks. Ilość nielet­nich dziewcząt, które kręcą się wokół tych górniczych osiedli, jest zatrważająca. To młode dziewczyny, często jeszcze dzieci, które w ten sposób starają się zasilić domowy budżet rodzin po­zbawionych ziemi i tradycji.
Dochodzi do tego jeszcze kwestia całkowitego braku kontroli przez państwo nad tym procederem. „Dla pracodawców – mówi ksiądz Xavier Arbex, odpowiedzialny za akcję duszpasterską w tym rejonie – ani pracownicy kopalni, ani inne osoby wcho­dzące w skład obozów górniczych: członkowie rodzin, kuchar­ki, «dziewczyny do towarzystwa», dostawcy i całe zaplecze logi­styczne, nie istnieją w żadnej formie spisów i tym mniej wykazów imiennych. Między sobą używają pseudonimów takich jak Fla­co (chudy), Gordo (gruby), Chato (mały). Najczęstszą przyczy­ną śmierci jest tutaj przysypanie ziemią podczas pracy przy wy­bieraniu brzegów, utonięcia, wszelkiego rodzaju choroby, nawet te łatwo uleczalne w zwykłych warunkach, oraz zatrucia rtęcią, szczególnie w przypadku małych raczkujących dzieci. Do tego dochodzą zgony w wyniku działań przestępczych, schorzeń we­nerycznych i jako konsekwencje aborcji”. Rocznie – jak oblicza zapytany duszpasterz – znika bez śladu w tym regionie około 150 do 200 najczęściej anonimowych osób.
Służyć i doglądać
„Przestałby papież zajmować się zwierzątkami i roślinkami, a za­cząłby mówić o rzeczywistych problemach Kościoła i świata”. Tego typu stwierdzenia można często spotkać, nawet w prasie podają­cej się za katolicką. Czy jednak życie nas wszystkich, a szczególnie tych najbiedniejszych, którzy jak zawsze cierpią najbardziej, nie jest rzeczywistym problemem dla Kościoła? Tematy nadzwyczaj­nego Synodu na temat Amazonii zapowiedzianego na październik to nie kwestia wyłącznie gwałtu dokonywanego na ekologii, lecz autentycznych zbrodni jednego człowieka wobec drugiego brata. W grę wchodzą pojęcia życia i godności ludzkiej, sprawiedliwo­ści społecznej, dyskryminacji kulturowej i językowej. Dotykamy tutaj fundamentalnych praw człowieka w ich ściśle egzystencjal­nym wymiarze.
Papież Franciszek wzywa nas często do ekologicznego nawróce­nia. Jest to konkretne zadanie dla nas wszystkich. Ma ono na celu zapobieżenie „morderstwu stworzonego świata” i wytworzenie „nowych nawyków” w społeczeństwie takim jak nasze. Chodzi na przykład o promowanie alternatywnego handlu ekosolidar­nego, wzmacnianie modeli ekonomicznych opartych na zasadach sprawiedliwości, a nie tylko na maksymalizacji zysku, rezygnacji z nadmiernej konsumpcji, oszczędności… Jak pisał papież Bene­dykt XVI w encyklice Caritas in veritate: „Kupno jest zawsze ak­tem moralnym, nie tylko ekonomicznym”[4]. Nawrócenie ekologicz­ne to nic innego jak wezwanie do wierności względem biblijnego nakazu z Księgi Rodzaju: „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umie­ścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go [po hebrajsku użyte sło­wo znaczy także „służył mu”] i doglądał [postawa pełna miłości i troski]” (Rdz 2,15).
Jest to proces wymagający od chrześcijan zachodniego świata „zdekolonizowania umysłów”, a ponieważ mentalność kolonial­na wciąż w Kościele jest obecna, dlatego też konieczne jest wejście na drogę autentycznego nawrócenia. W Instrumentum laboris Synodu Biskupów możemy przeczytać wezwanie do wsłuchania się w krzyk uciemiężenia ubogich, gdyż usłyszenie go może stać się dla nas początkiem nawrócenia. W ten oto sposób obecny kry­zys ekologiczny może stać się dla nas chrześcijan bogatej Północy felix culpa („błogosławioną winą”): jedyną w swoim rodzaju oka­zją do nawrócenia. „Przeżywany kryzys – czytamy w dokumencie – otwiera nowe możliwości ukazywania Chrystusa w całym jego wyzwalającym i uczłowieczającym potencjale. Dokonuje tego, kie­rując nasze serce, wzrok i dłonie ku najbiedniejszym. To w Ama­zonii dzisiaj Kościół staje się Ciałem i tam rozbija swój namiot (por. J 1,14). W Amazonii, gdzie życie pulsuje energią, gdzie szu­mem drzew i rwącym gwarem rzek wyśpiewuje pieśń życia, i gdzie życie tańczy taniec życia – siostry ptaki tańczą z braćmi rybami, a małe siostrzyczki mrówki pląsają razem z larwami i owadami – człowiek może odkryć działanie Boga w duszy, gdyż jak pisał św. Bonawentura, kontemplacja jest tym wznioślejsza, im bardziej człowiek odczuwa w sobie działanie Bożej łaski albo im bardziej potrafi rozpoznawać Boga w innych stworzeniach”[5]. Chodzi zatem o to, „aby amazońska rzeczywistość opuściła Amazonię i wywarła wpływ na całą planetę i na cały Kościół Powszechny”[6].
Kasper Mariusz Kaproń OFM (ur. 1971), doktor liturgiki, od 2011 roku misjonarz w Boliwii wśród Indian Chiquitos i Guarayos, obecnie pracownik naukowy, sekretarz generalny i kierownik studiów doktoranckich na Wydziale Teologicznym Katolickiego Uniwersytetu św. Paw­ła w Cochabambie. Opublikował: Stamtąd wszyst­ko widzi się lepiej. Polski Kościół w oczach misjo­narza w Boliwii.

[1] Franciszek, Laudato si’, Rzym 2015, 17.
[2] Tamże, 6.
[3] Pliniusz, Historia naturalna. Wybór, Wrocław 1961, 99–100. Cyt. za: J. Piaskowski, Metody rafinacji złota według dzieł autorów starożytnych i traktatów metalurgicznych do końca XVI w., „Kwartalnik Historii, Nauki i Techniki” 32/3–4 (1987), s. 603.
[4] Benedykt XVI, Caritas in veritate, Rzym 2009, 66.
[5] Synod Biskupów dla Amazonii, Instrumentum laboris, Rzym 2019, 20.
[6] Tamże, 141.

9 października 2019

Na synodzie o grzechach ekologicznych

To nie może być przemilczane
w Kościele, ale musi
wybrzmieć w sakramencie pokuty.
O tym, że istnieją grzechy ekologiczne
mówił prefekt watykańskiej
Dykasterii ds. Komunikacji podczas
synodalnego briefingu
dla dziennikarzy, podsumowującego
kolejne dni synodalnych obrad. Paolo Ruffini
wskazał, że potrzeba nam głębokiego ekologicznego nawrócenia.
Prefekt powiedział, że ojcowie synodalni podkreślali, iż musimy przejść
d dominującego paradygmatu technokratycznego do paradygmatu zdrowia i troski
o stworzenie, a co za tym idzie zmienić swój styl życia. Przypomniał, że chrześcijaństwo
wzywa do moralności ekologicznej, która jest przekonaniem, iż istnieją grzechy
ekologiczne, mówi się wręcz o "ekozabójstwie". - Ten temat musi pojawiać się
w naszym rachunku sumienia i wybrzmieć w czasie spowiedzi - mówi Paolo Ruffini.
Wskazał, że popełniamy ciężkie i lekkie grzechy ekologiczne, ale wszystkie
są wystąpieniem przeciw Bogu i człowiekowi. Podkreślił, że synod jest też zachętą
do przejścia od kultury niepohamowanej konsumpcji do kultury
współodpowiedzialności za wspólny dom.

7 października 2019

Synod bez obciążania klimatu

Uczestnicy synodu dla Amazonii posadzą
w tym regionie świata 50 hektarów lasu.
W tym celu zostaną wykupione tytuły
w firmach zajmujących się
zalesianiem wykarczowanych regionów
puszczy. Poinformował o tym
kard. Lorenzo Bladisseri podkreślając,
że w ten sposób synodalne spotkanie
odbędzie się bez obciążania klimatu.
Beata Zajączkowska – Watykan
Sekretarz generalny synodu wskazał, że wyliczono, iż w związku z obradami
do atmosfery zostanie wyemitowanych ponad 572 tys. CO2 (438.373 kg na loty
samolotem i 134.435 kg w związku z innymi działaniami) wygenerowanych
przez zużycie energii, wody, podróże uczestników, przygotowanie materiałów
promocyjnych i wytworzenie śmieci. Stąd też właśnie decyzja, by zbilansować emisję
dwutlenku węgla przez zasadzenie nowych drzew.
Cały synod odbywać się będzie zresztą pod znakiem ekologii. Widocznym przejawem
tego jest zupełna rezygnacja z plastiku na rzecz materiałów biodegradowalnych.
Wytworzone z nich są kubki na kawę czy długopisy. Teczki na dokumenty ojców
synodalnych wykonane zostały z juty, a wszystkie dokumenty drukowane są
na ekologicznym papierze powstałym z wykorzystania makulatury.  „W ten sposób
chcemy nie tylko dyskutować o ekologii integralnej, ale i przez konkretne gesty
promować działania ekologiczne” – wskazuje kard. Baldisseri.

4 października 2019

Jeśli chcesz krzewić pokój, strzeż dzieła stworzenia

Księga natury jest jedna i niepodzielna zarówno w tym, co dotyczy środowiska, jak i w dziedzinie życia, płciowości, małżeństwa rodziny, relacji społecznych, jednym słowem: w sferze integralnego rozwoju ludzkiego. Obowiązki, jakie mamy wobec środowiska, łączą się z obowiązkami, jakie mamy wobec innych ludzi.

Co mówił na temat ekologii obecny papież-senior? Cztery ekoteksty Benedykta XVI.
Fragment książki "Boska ziemia" Stanisława Jaromiego OFMConv publikujemy za zgodą wydawcy - wydawnictwa ZNAK.
O teologii stworzenia
"Sądzę, że trzeba coraz bardziej ukazywać tę nierozerwalną więź między stworzeniem i odkupieniem. W ostatnich dziesięcioleciach nauczanie o stworzeniu niemal zniknęło z teologii, niemal nie dostrzegano tego zagadnienia. A teraz widzimy, jakie przynosi to szkody. Odkupiciel jest Stwórcą i jeśli my nie głosimy Boga w całej tej Jego wielkości - jako Stwórcy i Odkupiciela - pomniejszamy również znaczenie samego odkupienia. Jeśli bowiem Bóg nie ma nic do powiedzenia w stworzeniu, jeśli zostaje jedynie odsunięty w sferę historii, jak może rzeczywiście ogarnąć całe nasze życie? Jakże mógłby przynieść zbawienie człowiekowi, całemu człowiekowi i światu jako całości? Dlatego właśnie, moim zdaniem, odrodzenie doktryny o stworzeniu i nowe pojmowanie nierozdzielności stworzenia i odkupienia ma bardzo doniosłe znaczenie. (...) Sądzę, że to właśnie możemy uznać za realny stan rzeczy: stworzenie jęczy - widzimy to, niemalże słyszymy - i czeka na ludzi, którzy będą na nie patrzeć z Bożego punktu widzenia."
Benedykt XVI na spotkaniu z duchownymi w Bressanone, 6 sierpnia 2008 roku.
Jeśli chcesz krzewić pokój, strzeż dzieła stworzenia  
Benedykt XVI wielokrotnie mówił i pisał o stworzeniu w kontekście nowych wyzwań dwudziestego pierwszego wieku. Na przykład w słynnym wywiadzie Petera Seewalda „Światłość świata” czytaliśmy wołanie o współczesne arki Noego oraz mądre słowa o zmianach klimatycznych, ekologii i błędach w rozwoju świata.
W Bressanone, odpowiadając na pytanie o relację między stworzeniem a odkupieniem oraz o stosunek chrześcijanina do świata, papież stwierdził: zadanie „czyńcie sobie ziemię poddaną” nigdy nie oznaczało: „uczyńcie z niej niewolnika”, lecz raczej było poleceniem, by strzec stworzenia i współpracować czynnie w dziele Bożym, w ewolucji, którą On zapoczątkował na świecie, tak aby dary stworzenia zostały docenione, a nie podeptane czy zniszczone. Apelował też o odrodzenie doktryny stworzeniu.
O zdrowiu ekologicznym planety
"Natura jest wyrazem planu miłości i prawdy. Ona nas poprzedza i została nam darowana przez Boga jako środowisko życia. (...) Natura jest do naszej dyspozycji nie jak „stos przypadkowo rozrzuconych odpadków”, ale jako dar Stwórcy, który określił jej wewnętrzne prawa, aby człowiek zaczerpnął z nich należne orientacje, by „uprawiał ją i doglądał” (por. Rdz 2, 15). Trzeba także podkreślić, że przeciwne prawdziwemu rozwojowi jest traktowanie natury jako ważniejszej od samej osoby ludzkiej. Takie stanowisko prowadzi do postaw neopogańskich lub do nowego panteizmu: z samej tylko natury, pojmowanej w sensie czysto naturalistycznym, nie może pochodzić zbawienie dla człowieka.
Skądinąd trzeba także odrzucić pozycję przeciwną, która zmierza do jej całkowitej technicyzacji, ponieważ środowisko naturalne to nie tylko materia, którą możemy dysponować według własnych zachcianek, ale wspaniałe dzieło Stwórcy, zawierające w sobie »gramatykę« wskazującą na celowość i kryteria dla mądrego, a nie instrumentalnego czy samowolnego korzystania z niej. Całkowite sprowadzenie natury do zespołu zwykłych, faktycznych danych staje się ostatecznie źródłem przemocy wobec środowiska, a nawet wprost uzasadnieniem dla działań, które nie szanują samej natury człowieka. Ona to, składając się nie tylko z materii, lecz również z ducha, i jako taka będąc bogata w znaczenia i w transcendentne cele do osiągnięcia, posiada również charakter normatywny dla kultury. (...)
Dlatego projekty integralnego rozwoju ludzkiego nie mogą nie wspominać o następnych pokoleniach, ale powinny charakteryzować się solidarnością i sprawiedliwością międzypokoleniową, biorąc pod uwagę liczne dziedziny: ekologiczną, prawną, ekonomiczną, polityczną i kulturową."
Benedykt XVI, CiV 48
Caritas in veritate to encyklika z 2009 roku, w której Benedykt XVI próbuje adaptować naukę społeczną Kościoła do wyzwań globalizującego się świata w dobie kryzysu. Podejmuje też temat - jak to pięknie ujmuje - „stanu zdrowia ekologicznego planety”. Dla papieża troska o ochronę środowiska to również wezwanie do zmiany naszego stylu życia, który w wielu częściach świata jest pełen hedonizmu i konsumpcjonizmu oraz obojętności na wynikające z tego szkody
Pisząc o zasobach energetycznych planety, o ich rabunkowym wydobywaniu, o związanym z tym wyzysku i konfliktach, Benedykt XVI proponuje „planetarną dystrybucję zasobów energetycznych”. To niezwykle mocna i odważna propozycja oznaczająca w praktyce dla krajów technologicznie rozwiniętych radykalne zmniejszenie zapotrzebowania energetycznego. Papież postuluje też zastąpienie wąsko rozumianej „logiki rynku” - logiką daru i globalnej solidarności.
Temat ten jest jednak ujęty w perspektywie całościowej postawy moralnej społeczeństwa. Jeśli nie szanuje się prawa wszystkich ludzi do życia i do naturalnej śmierci, jeśli poczęcie, ciążę i narodziny człowieka czyni się czymś sztucznym, jeśli poświęca się ludzkie embriony na badania, w powszechnej świadomości w końcu gubi się pojęcie ekologii ludzkiej, a wraz z nim – pojęcie środowiska.
Bo księga natury jest jedna i niepodzielna zarówno w tym, co dotyczy środowiska, jak i w dziedzinie życia, płciowości, małżeństwa rodziny, relacji społecznych, jednym słowem: w sferze integralnego rozwoju ludzkiego. Obowiązki, jakie mamy wobec środowiska, łączą się z obowiązkami, jakie mamy wobec innych ludzi. Więcej...

3 października 2019

Papież zdecydował: Prymas Wyszyński będzie beatyfikowany

Papież Franciszek upoważnił Kongregację do Spraw Kanonizacyjnych do ogłoszenia dekretu o cudzie za wstawiennictwem Czcigodnego Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Oznacza to, że proces beatyfikacyjny Prymasa Tysiąclecia zakończył się i wkrótce poznamy datę i miejsce uroczystej beatyfikacji - poinformowało Biuro Prasowe Archidiecezji Warszawskiej.
Ojciec Święty przyjął wczoraj na audiencji prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, kard. Angelo Becciu i upoważnił tę dykasterię do opublikowania ośmiu dekretów. Jeden z nich dotyczy cudu za przyczyną kard. Stefana Wyszyńskiego - poinformowało na stronach Stolicy Apostolskiej watykańskie biuro prasowe.
Wkrótce, być może w ciągu najbliższych tygodni, możemy spodziewać się kolejnego komunikatu Stolicy Apostolskiej: zostanie w nim podana data beatyfikacji oraz jej miejsce. Dowiemy się także, kto w imieniu papieża dokona promulgacji (ogłoszenia) dekretu o beatyfikacji.
Przypomnijmy, że kard. Kazimierz Nycz wyraził nadzieję, że beatyfikacja odbędzie się w Warszawie. Więcej...

1 października 2019

Różaniec Święty – potężna broń o sprawdzonej skuteczności

Środek zbawienia, jeden z najbardziej potężnych i skutecznych, jakie oferuje nam Boża Opatrzność przeciwko szatanowi i jego naśladowcom, którzy pragną zguby dusz. Różaniec rozwiązuje niezliczone problemy, zapewnia wieczne zbawienie i przybliża Królestwo Niepokalanego Serca Maryi.

Kiedy Łucja zapytała Przenajświętszą Dziewicę w dniu jej ukazania się, 13 października 1917 w Fatimie, czego pragnie, Ona odpowiedziała: „Chcę ci powiedzieć, aby zbudowano tu kaplicę na moją cześć. Jestem Matką Boską Różańcową. Odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie Różaniec."


W wielu objawieniach Matka Boża zalecała nabożeństwo do Różańca, ale szczególnie w Fatimie podkreślała znaczenie tej praktyki modlitewnej jako środka potrzebnego do nawrócenia świata. Przedstawiła się też jako Pani Różańca.

Czy może być większe nabożeństwo?

Na pytanie to odpowiada nam sam św. Ludwik Maria Grignion de Montfort (1673 - 1716), wielki apostoł Przenajświętszej Maryi, który pisze: „Najświętsza Dziewica objawiła bł. Alanowi, że po Najświętszej Ofierze Mszy Świętej, która jest pierwszą i najbardziej żywą pamiątką Naszego Pana, nie ma praktyki wspanialszej i wyjednującej większe łaski od Różańca Świętego, który jest jakby drugą kommemoracją i przedstawieniem Życia i Męki Chrystusa."

Istnieją liczne dokumenty papieskie wychwalające doskonałość Różańca Świętego. W nich to Papieże niestrudzenie polecają to nabożeństwo.

Nabożeństwo Różańca Świętego - cudowne dzieje

Według tradycji Matka Boża objawiła nabożeństwo Różańca Świętego św. Dominikowi Guzmanowi w roku 1214 jako środek wybawienia Europy od herezji. Chodziło o albigensów, którzy rozprzestrzeniając się niczym śmiertelna epidemia zarażali swymi błędami inne kraje - od północnych Włoch do okolic Albi w południowej Francji. Stąd pochodzi nazwa nadana tym heretykom, znanym także jako katarzy (od greckiego słowa oznaczającego "czysty"). Tym mianem, pełnym pychy, określali oni samych siebie.

Byli niczym wilki w owczych skórach. Przedostawali się do środowisk katolickich, aby skuteczniej oszukiwać i zyskiwać sympatię. Heretycy ci wyznawali między innymi panteizm, wolną miłość, chcieli zniesienia bogactwa, hierarchii społecznej i własności prywatnej. Podobieństwo ich do współczesnych komunistów jest aż nazbyt wyraźne.

Różne regiony XIII-wiecznej Europy zostały skażone herezją albigensów, a wszelkie wysiłki katolików zmierzające do ich powstrzymania okazywały się daremne. Heretycy po zdobyciu wielu dusz, zburzeniu wielu ołtarzy i przelaniu ogromnej ilości katolickiej krwi wydawali się ostatecznie zwyciężać.

Św. Dominik (założyciel Zakonu Dominikanów) odważnie zaangażował się w walkę przeciwko sekcie albigensów, ale nie udało mu się powstrzymać naporu heretyków, którzy nadal deprawowali wiernych katolików. Ci, którzy próbowali się oprzeć, byli mordowani.

Zrozpaczony św. Dominik błagał Najświętszą Dziewicę, aby wskazała mu jakąś skuteczną broń duchową, zdolną do zniszczenia straszliwych wrogów Kościoła Świętego.

Najlepsza artyleria przeciwko szatanowi i jego naśladowcom

Ściskając w ręku potężną broń, jaką w istocie był Różaniec, św. Dominik wrócił do walki głosząc niestrudzenie we Francji, Włoszech i Hiszpanii nabożeństwo, którego nauczyła go sama Matka Boża i wszędzie odzyskiwał dusze. Katolicy letni stawali się żarliwi, gorliwi uświęcali się, a zakony rozkwitały. Św. Dominik nawrócił rzesze heretyków, którzy wyrzekając się błędów powrócili do Kościoła katolickiego, grzesznicy zrywali z grzechami i odprawiali pokutę, wyrzucał demony z opętanych, czynił cuda i uzdrawiał. Tylko w samej Lombardii ów potężny krzyżowiec Różańca nawrócił ponad 100 000 albigensów. Wszystko to za pomocą najskuteczniejszej artylerii przeciwko szatanowi i jego sługom: Różańca Świętego.

Broń zwyciężająca zło

Tę tajemniczą broń Bóg umieszcza w dłoniach swych wiernych żołnierzy, walczących z szatanem i jego sługami krążącymi po świecie na zgubę dusz. Ta potężna broń jest dostępna dla wszystkich katolików (czcicieli Niepokalanej). Za jego pośrednictwem otrzymujemy ochronę przed zakusami diabła i gotowi jesteśmy stawić czoła wszelkim trudom życia.

Zapewnia nas o tym sam św. Ludwik Maria Grignion de Montfort: „Choćbyście się znaleźli nad brzegiem przepaści, choćbyście mieli już jedną nogę w piekle, choćbyście się nawet zaprzedali diabłu jak jaki czarownik, choćbyś był heretykiem zatwardziałym i uporczywym jak szatan, wcześniej czy później nawrócicie się i zbawicie się, jeżeli - powtarzam wam, a zważcie dobrze słowa i treści mojej rady - będziecie pobożnie odmawiali Różaniec Święty każdego dnia aż do śmierci, w celu poznania prawdy i otrzymania skruchy i przebaczenia waszych grzechów".

Potrzeba stałego odmawiania Różańca Świętego

W dzisiejszych dniach również jesteśmy zagrożeni ze wszystkich stron. My i nasi bliscy doświadczamy trudności duchowych i materialnych. Nasz kraj jest ciągle w niebezpieczeństwie, a kryzysy stale narastają. Wzrasta też poczucie zagrożenia. Święty Kościół katolicki jest atakowany przez szatana i przeciwników zewnętrznych oraz wewnętrznych chcących go zniekształcić, a wreszcie całkowicie zniszczyć.

Czy nie potrzebujemy nowych cudów? Oczywiście, że tak i to jak najrychlej! W tym celu winniśmy gorąco się o nie modlić. Dlaczego nie mielibyśmy posłużyć się ową potężną "artylerią" Różańca Świętego, który od wieków ratuje chrześcijaństwo i katolików z najgorszych opałów? Różaniec jest modlitwą prostą, krótką i tyleż przyjemną, co skuteczną.

Różaniec jest najpiękniejszą i najcenniejszą ze wszystkich modlitw do Pośredniczki wszelkich łask i modlitwą najbliższą sercu Matki Bożej. Módlcie się na nim codziennie".

)
Papież Św. Pius X


Korzyści i łaski, jakie możemy uzyskać odmawiając Różaniec Święty z rozważaniem tajemnic

ˇ wznosi nas niepostrzeżenie ku doskonałemu poznaniu Jezusa Chrystusa
ˇ oczyszcza nasze dusze z grzechów
ˇ pozwala nam zwyciężać naszych nieprzyjaciół
ˇ ułatwia nam praktykowanie cnót
ˇ rozpala naszą miłość do Jezusa Chrystusa
ˇ uzdalnia nas do spłacania naszych długów wobec Boga i wobec ludzi
ˇ wreszcie, wyjednuje nam od Boga wszelkiego rodzaju łaski



Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort



Artykuł ukazał się w 1. numerze "Przymierza z Maryją"




Przewodniczący Episkopatu zachęca do udziału w wyborach parlamentarnych

Z moralnego punktu widzenia miłość Ojczyzny i odpowiedzialność za dobro wspólne wymagają od wszystkich korzystania z prawa wyborczego – podkreślił abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w „Słowie przed wyborami parlamentarnymi”.
„Zachęcam każdego do udziału w modlitwie o owocny przebieg głosowania. Życzę wszystkim, aby okres kampanii został zapamiętany nie tyle jako czas walki o władzę, ile raczej jako czas owocnej dyskusji o dobru naszej Ojczyzny i kierunkach jej integralnego rozwoju” – napisał przewodniczący Episkopatu.
Abp Stanisław Gądecki przypomniał podstawowe zasady Katolickiej Nauki Społecznej odnośnie do odpowiedzialności katolików za życie polityczne. Podkreślił, że „nic – poza nadzwyczajnymi okolicznościami – nie usprawiedliwia nieobecności katolików w sprawach publicznych”.
„Zdaję sobie sprawę z tego, że – w zakresie porządku spraw doczesnych – także między katolikami mogą istnieć uprawnione różnice poglądów. Pluralizm nie może jednak oznaczać moralnego relatywizmu. Fundamentalne zasady etyczne – ze względu na ich naturę i rolę, jaką pełnią w życiu społecznym – nie mogą być przedmiotem +negocjacji+” – podkreślił abp Stanisław Gądecki.
Nawiązując do nauczania m.in. św. Jana Pawła II i Papieża Franciszka, przewodniczący Episkopatu podkreślił: „katolicy powinni popierać programy broniące prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, gwarantujące prawną definicję małżeństwa jako trwałego związku jednego mężczyzny i jednej kobiety, promujące politykę rodzinną, wspierające dzietność, gwarantujące prawo rodziców do wychowania własnego potomstwa zgodnie z wyznawaną wiarą i moralnymi przekonaniami. W związku z tym katolicy nie mogą wspierać programów, które promują aborcję, starają się przedefiniować instytucję małżeństwa, usiłują ograniczyć prawa rodziców w zakresie odpowiedzialności za wychowanie ich dzieci, propagują demoralizację dzieci i młodzieży. Nie mogą się decydować na wybór kandydata, który wyraża poglądy budzące zastrzeżenia z punktu widzenia moralnego oraz ryzykowne z punktu widzenia politycznego” – zaznaczył.
„Wyrażam głębokie przekonanie, że – niezależnie od podziałów oraz napięć politycznych i społecznych w Polsce – możliwe i konieczne jest budowanie narodowej wspólnoty poprzez dialog i solidarność w prawdzie, we wzajemnym szacunku oraz z myślą o przyszłych pokoleniach. Nie rozbudzajmy więc emocji, które spowodowałyby, że po wyborach trudno nam będzie odnosić się do siebie nawzajem z szacunkiem” – podkreślił przewodniczący Episkopatu Polski.
BP KEP
Publikujemy pełną treść Słowa:
Słowo Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski przed wyborami parlamentarnymi (2019)
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie,
Zbliżające się wybory parlamentarne są dla mnie sposobnością do przypomnienia kilku podstawowych zasad Katolickiej Nauki Społecznej, dotyczących odpowiedzialności katolików za życie polityczne.
Zachęcając do udziału w wyborach pragnę najpierw przypomnieć, że z moralnego punktu widzenia miłość Ojczyzny i odpowiedzialność za dobro wspólne wymagają od wszystkich korzystania z prawa wyborczego. Nic – poza nadzwyczajnymi okolicznościami – nie usprawiedliwia nieobecności katolików w sprawach publicznych.
W procesie dokonywania odpowiedzialnego wyboru odpowiedniego kandydata należy wziąć pod uwagę: jego prawość moralną, kompetencje w dziedzinie życia politycznego i obywatelskiego, potwierdzone dotychczasową działalnością publiczną, świadectwo życia w rodzinie oraz małej ojczyźnie. Liczą się również takie cechy osobowości jak: wyrazista tożsamość, szacunek do każdego człowieka, postawa dialogu i umiejętność współpracy z innymi, zdolność do roztropnego rozwiązywania konfliktów, miłość Ojczyzny oraz traktowanie władzy jako służby. Wybór takich kandydatów daje większą szansę na integralny i solidarny rozwój naszego kraju.
Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że – w zakresie porządku spraw doczesnych – także między katolikami mogą istnieć uprawnione różnice poglądów. Pluralizm nie może jednak oznaczać moralnego relatywizmu. Fundamentalne zasady etyczne – ze względu na ich naturę i rolę, jaką pełnią w życiu społecznym – nie mogą być przedmiotem „negocjacji”. Jak to wielokrotnie przypominali papieże, m.in. św. Jan Paweł II, a ostatnio Papież Franciszek, katolicy powinni popierać programy broniące prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, gwarantujące prawną definicję małżeństwa jako trwałego związku jednego mężczyzny i jednej kobiety, promujące politykę rodzinną, wspierające dzietność, gwarantujące prawo rodziców do wychowania własnego potomstwa zgodnie z wyznawaną wiarą i moralnymi przekonaniami. W związku z tym katolicy nie mogą wspierać programów, które promują aborcję, starają się przedefiniować instytucję małżeństwa, usiłują ograniczyć prawa rodziców w zakresie odpowiedzialności za wychowanie ich dzieci, propagują demoralizację dzieci i młodzieży. Nie mogą się decydować na wybór kandydata, który wyraża poglądy budzące zastrzeżenia z punktu widzenia moralnego oraz ryzykowne z punktu widzenia politycznego.
Wyrażam głębokie przekonanie, że – niezależnie od podziałów oraz napięć politycznych i społecznych w Polsce – możliwe i konieczne jest budowanie narodowej wspólnoty poprzez dialog i solidarność w prawdzie, we wzajemnym szacunku oraz z myślą o przyszłych pokoleniach. Nie rozbudzajmy więc emocji, które spowodowałyby, że po wyborach trudno nam będzie odnosić się do siebie nawzajem z szacunkiem.
Zachęcam każdego do udziału w modlitwie o owocny przebieg głosowania. Życzę wszystkim, aby okres kampanii został zapamiętany nie tyle jako czas walki o władzę, ile raczej jako czas owocnej dyskusji o dobru naszej Ojczyzny i kierunkach jej integralnego rozwoju. A zwycięzców wyborów proszę o to, aby stali się prawdziwymi „narzędziami pokoju i pojednania”.
+ Stanisław Gądecki

Arcybiskup Metropolita Poznański
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatów Europy

Warszawa, 1 października 2019 roku